Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju reformuje program „Mieszkanie dla młodych". Mają zyskać rodziny wielodzietne. Nie zmieni się jednak sposób liczenia limitów cenowych. Nadal z programu wykluczone będą mieszkania z rynku wtórnego. Tak wynika opublikowanego projektu nowelizacji ustawy wprowadzającej „MdM". Eksperci twierdzą, że to za małe zmiany.
– Objęcie programem mieszkań z rynku wtórnego nie dałoby korzyści gospodarczych w postaci pobudzenia rynku budowlanego i zwiększenia podaży mieszkań – tłumaczy biuro prasowe MIR. – Limity służą z kolei interesowi nabywców i ich zmiany mają coraz lepiej odzwierciedlać lokalną specyfikę.
Trochę szersza oferta
Nowela ma jednak zwiększyć podaż nowych nieruchomości z dopłatami. Jak? Przez włączenie do programu zakupu nieruchomości od spółdzielni mieszkaniowych.
Dziś zaciągnięcie preferencyjnego kredytu jest niemożliwe, bo nabywca wpłacający wkład budowlany na podstawie umowy o budowę lokalu i nabywający mieszkanie w taki sposób zna tylko prognozowaną, a nie wiążącą i ostateczną cenę. Tymczasem to ostateczna cena – znana dopiero po zakończeniu i rozliczeniu budowy – decyduje o dopłatach. Przeważnie nie różni się ona od prognozy, ale i tak dziś wyklucza mieszkania od spółdzielni z MdM. Po zmianach spełnienie kryterium ceny będzie liczone na podstawie umowy o budowę lokalu ze spółdzielnią.
W 2013 r. spółdzielnie oddały od użytkowania 3,5 tys. mieszkań i rozpoczęły budowę kolejnych 1,5 tys. Dla porównania liczba mieszkań oddanych do użytkowania ogółem w tym okresie to ponad 145 tys.