Zbigniew Hołdys i Wojciech Waglewski wracają, aby zagrać legendarny repertuar

Repertuar z legendarnych albumów „I ching” i „Świnie” zagrają Zbigniew Hołdys, Wojciech Waglewski Karimski Orkiestra w Warszawie i Krakowie.

Publikacja: 09.10.2024 04:47

Zbigniew Hołdys i Wojciech Waglewski wracają, aby zagrać legendarny repertuar

Foto: materiały prasowe

„I ching”, wydany jako podwójny album w orwellowskim 1984 r., to owoc bezprecedensowej sesji, która odbyła się pod kierunkiem Zbigniewa Hołdysa w radiowej Trójce od grudnia 1982 r. do października 1983 r.

Perfect, Zbigniew Hołdys i Wojciech Waglewski

Lider Perfectu, jednego z najpopularniejszych polskich zespołów nie tylko tamtego okresu, zaprosił do udziału w nagraniach tak ważnych artystów, że konsekwencją sesji było znaczące przemeblowanie polskiej sceny muzycznej. Hołdys rozwiązał przede wszystkim w 1983 r. Perfect, później zaś współtworzył supergrupę Morawski Waglewski Nowicki Hołdys (MWNH), która nagrała innowacyjny muzycznie i niezwykle zrewoltowany album „Świnie”. Wojciech Morawski miał na koncie nagrania z Breakoutem i Porter Bandem, Andrzej Nowicki grał wcześniej w Mechu i Perfekcie. Z dzisiejszej perspektywy obie sesje nagraniowe najważniejsze okazały się dla Wojciecha Waglewskiego, wcześniej muzyka Osjanu, grającego muzykę korzeni. Waglewski, który po raz pierwszy muzykował z Hołdysem w jego grupie RH-, po razpadzie MWNH założył Voo Voo, jeden z najbardziej utytułowanych i płodnych zespołów, aktywny do dziś.

Czytaj więcej

Zbigniew Hołdys: „I Chingu" i „Świń" nie ma w streamingu

Sesja „I ching” ujawniła też zbliżający się rozpad pierwszego składu TSA, naszego pierwszego heavymetalowego zespołu. Jego założyciel i lider Andrzej Nowak nagrał na „I ching” dwie kompozycje: „Kołysankę dla Misiaków” oraz „Słuchaj, man”, które zaśpiewała Martyna Jakubowicz. Jakubowicz znana już była m.in. z przeboju „W domach z betonu nie ma wolnej miłości” (1982), zaś po Rockowisku ’83, gdzie Nowak dał ostatni koncert w szeregach TSA, zasilił zespół Jakubowicz i prywatnie był jej partnerem.

W nagraniach „I ching” wzięli również udział Jerzy Kawalec z Krzaku, Paweł Markowski z Maanamu, Janusz Niekrasz z TSA, Andrzej Urny z Perfectu oraz Tadeusz Trzciński, eks-Breakout. Nie byłoby tego albumu bez tekstów Bogdana Olewicza.

Zbigniew Hołdys: Płyta „I ching” była ucieczką od stanu wojennego

- Płyta „I ching” była ucieczką od stanu wojennego, przypominającą to co wyraża film „Labirynt fauna” – mówił Zbigniew Hołdys przy okazji pierwszego koncertu przypominającego album na festiwalu młodzieży studenckiej FAMA w 2023 r. w Świnoujściu. – Pokazywała, że świat może być piękny, ale w wyobraźni, dopóki jej nie opuszczamy. Bogdan Olewicz napisał ważne teksty o naszych stanach wewnętrznych i troskach, by nie być jak odkurzacz, który zasysa wszystko z rzeczywistości. Cieszę się, że ta płyta się nie zestarzała.

– „I ching” demonstrował nasz alternatywny rodzaj życia po wprowadzeniu stanu wojennego – mówił Wojciech Waglewski w Świnoujściu. – Szczęśliwie mieliśmy swoje muzyczne umiejętności, widzów, własną rzeczywistość, z której nie chcieliśmy rezygnować.

Czytaj więcej

Uciekając przed Hitlerem, stworzył operową potęgę

Na płycie znalazły się takie kompozycje, jak „Miss Propaganda”, „Dyktator”, dystopijno-ekologiczne „Nie będzie nas”, „Ja płonę”, „Wojna chudych z grubymi”, którą można nazwać pierwszą piosenką o hejcie, „Gazeta” – o wszechogarniającej sile mediów – oraz „Różne rozmowy z życiem”.

Tytułem anegdoty warto wspomnieć, że album stał się bodaj pierwszym zapisem aktywności artystycznej Piotra Waglewskiego, syna Wojciecha, dziś znanego jako Fisz – to on jest autorem logo albumu stworzonego dziecięcym pismem w trójlinii.

Hołdys i Waglewski kontra radzieccy sekretarze

Za zapowiedź albumu „Świnie” na „I chingu” można uznać „Superego” z frazami „Z gitarą stał/ Bardzo się bał”. Podczas spotkania ze słuchaczami w Świnoujściu Hołdys opowiadał o depresji, przygniatającej odpowiedzialności i wgniatającej go w ziemię machinie milicyjno-cenzorskiej. To były ciągłe wezwania na komendy MO, konieczność spotkań z cenzorami, obowiązki lidera od rana do nocy, prowokacje na koncertach, takie jak wrzucanie gazu do sal używanego przez ZOMO. Jednocześnie tak „kozacki” projekt, jakim był Perfect, stawał się maszyną do odgrywania tych samych przebojów. Pojawiało się zmęczenie.

O ile „I ching” był propozycją alternatywnego sposobu życia w PRL po wprowadzeniu stanu wojennego, o tyle „Świnie” powstały „na w…urwie” wobec rzeczywistości. Perfect już nie istniał, a w sali prób na ścianie zawisły podobizny kolejno zmarłych generalnych sekretarzy radzieckich – Czernienki i Andropowa.

Czytaj więcej

Zbigniew Hołdys skończył 70 lat

– Powiedziałem sobie: dosyć cichego siedzenia, bo czułem, jak toczy się urzędowo-cenzorska wojna z nami – mówił Zbigniew Hołdys na festiwalu FAMA. Jej ofiarą padły na pewno trzy kompozycje. „Sześć lat w Białołęce” była najradykalniejszą formą opisania PRL doby generała Jaruzelskiego, zaś widok Hołdysa z uniesioną pięścią, który to gest powtórzyli fani w warszawskiej Stodole – nie do zapomnienia. Wokalista śpiewał o chłopaku, który trzymając flagę na jednej z wielu antysystemowych wówczas demonstracji, trafił do więzienia, gdzie trzymano również internowanych działaczy Solidarności. „Afryka” Wojciecha Waglewskiego porównywała komunistów do największych barbarzyńców, zaś „Graffiti” – poświęcone jednemu z pionierów tego nurtu było odbierane jako obraz młodych ludzi piszących na murach „Wrona skona”.

Kiedy i gdzie zagrają Zbigniew Hołdys, Wojciech Waglewski i Karimski Orkiestra?

Nawet bez tych kompozycji powstała płyta ostra jak brzytwa, radykalna, również pod względem muzycznym, o niesamowitym brzmieniu. Jej przesłanie wyraża „Najmniejszy oddział świata”: „Nie mamy broni, ani żadnych szans/ mieszkamy w lesie, który nie jest nasz/ pokój jest/ a wojna trwa”. Finał też był znaczący: „Jesteśmy najlepsi”. To prawda. A jednak zespół rozbił się o ówczesne okoliczności. W Polsce odbyło się kilka koncertów. Na berliński prawie nikt nie przyszedł. Plan rozpoczęcia podboju Ameryki od klubu, gdzie zaczynało The Police – nie doczekał się realizacji.

Czytaj więcej

Coldplay wytłoczył płytę „Moon Music” z butelek z recyclingu

– Ale zarejestrowaliśmy brutalny obraz tego, co się działo – powiedział Hołdys.

– Zaś na „I ching”, poza martyrologią i Jaruzelskim, są fajne piosenki – dodał Waglewski.

Zbigniew Hołdys, Wojciech Waglewski i Karimski Orkiestra, prowadzona przez Karima Matusewicza, basistę Voo Voo, wystąpią 15 października w warszawskiej Romie i 22 października w krakowskim kinie Kijów. W planie kolejne koncerty.

„I ching”, wydany jako podwójny album w orwellowskim 1984 r., to owoc bezprecedensowej sesji, która odbyła się pod kierunkiem Zbigniewa Hołdysa w radiowej Trójce od grudnia 1982 r. do października 1983 r.

Perfect, Zbigniew Hołdys i Wojciech Waglewski

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka popularna
Jacob Collier, uczeń Quincy Jonesa, wystąpi w Łodzi
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Muzyka popularna
Nie żyje Quincy Jones – gigant XX wieku
Muzyka popularna
Nie żyje Quincy Jones, producent „Thrillera” i „We Are The World”
Muzyka popularna
The Cure: mistrz muzyki cmentarnej ma kłopot z tekstami
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
muzyka
Kto zasługuje na nagrodę Koryfeusz Muzyki Polskiej
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni