Reklama

Witold Lutosławski. Muzyka, która nie zaniknie

Urodził się dokładnie 110 lat temu. Okrągła rocznica to okazja do słuchania jego utworów, ale i zastanowienia się, jaką rolę dziś pełnią.

Publikacja: 28.01.2023 14:59

Witold Lutosławski. Muzyka, która nie zaniknie

Foto: Towarzystwo im. Witolda Lutosławskiego

Przez cały obecny weekend polskie orkiestry i zespoły grają więc utwory tego kompozytora. W Narodowym Forum Muzykia Filharmonia Wrocławska, która zresztą nosi imię jubilata, przygotowała Witold Lutosławski World Days. Potrwają do 3 lutego, ich program obejmuje nie tylko dzieła orkiestrowe i kameralne, ale i piosenki dziecięce, które Lutosławski komponował w latach 50, gdy władze PRL zabroniły grać jego muzykę.

Te światowe dni we Wrocławiu konfrontują twórczość Lutosławskiego z dokonaniami innych kompozytorów, od baroku po współczesność. Podobny cel stawia sobie warszawski Festiwal Witolda Lutosławskiego Łańcuch XX. Cyfra w nazwie świadczy, że to już dwudziesta jego edycja, tym razem odbędzie się w Studiu Koncertowym Polskiego Radia między 28 stycznia a 12 lutego. Od lat prezentuje Lutosławskiego na tle muzyki XX wieku – od Szymanowskiego i Francuzów, których cenił, po europejskich rówieśników.

Trzy dekady po śmierci każdego właściwie kompozytora jego twórczość powszednieje, zaczyna znikać z życia koncertowego. W powrotach do Lutosławskiego umieszczanego na muzycznym tle jest głęboki sens, pozwala bowiem dostrzec, jak oryginalne było to, co on pozostawił po sobie. 

Udowodnił to też i kolejny rocznicowy koncert w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Dyrektor Andrzej Boreyko tłem uczynił polską tradycję (Koncert skrzypcowy Karłowicza brawurowo wręcz zagrany przez Julię Fischer) oraz suitę „Dafnis i Chloe” Ravela, tak cenionego przez Lutosławskiego. A pośrodku została umieszczona licząca lat trzydzieści jego IV Symfonia. To wykonanie potwierdziło, jak oryginalne jest to dzieło. Za każdym razem, gdy ma się okazję tej muzyki posłuchać, odkrywa się w niej coś nowego, niezwykłego.

Liczba 110 nie skłania do organizacji tak hucznych obchodów jak w 2013 roku, gdy wypadała setna rocznica urodzin Witolda Lutosławskiego. Odbyło się wówczas wiele wyjątkowych koncertów i wydarzeń niemal na całym świecie, do czego w dużym stopniu przyczynił się Instytut Adama Mickiewicza. Dziś byłoby to niemożliwe, bo IAM w ostatnich latach utracił wiele ważnych kontaktów i zajmuje się głównie przedsięwzięciami peryferyjnymi.

Reklama
Reklama

Po dokonaniach z 2013 roku pozostały na szczęście trwałe ślady. Muzyka Lutosławskiego jest w światowym obiegu, także dzięki ówczesnym naszym staraniom i pozyskanym wtedy partnerom. Kiedy teraz w styczniu do katowickiego NOSPR-u przyjechał wielki dyrygent Esa-Pekka Salonen i włączył oczywiście do programu koncertu IV Symfonię, bo jak mówi, Witold Lutosławski to bodaj największy kompozytor XX wieku.  

Muzyka klasyczna
Muzyka poważna 2025. Nowoczesność bywa atrakcyjna
Muzyka klasyczna
Piotr Beczała lepszy niż Luciano Pavarotti
Muzyka klasyczna
Zofia Zembrzuska: Nie bójmy się Filharmonii
Muzyka klasyczna
Muzyczny tygiel Europy
Muzyka klasyczna
Światowa premiera płyty zwycięzcy Konkursu Chopinowskiego
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama