Znudziło się panu ciągłe podróżowanie?
Miałem równocześnie cztery orkiestry na trzech kontynentach. I taki tryb życia, ciągle w podróży, w różnych strefach czasowych, okazał się zbyt męczący. Kilka lat temu postanowiliśmy z żoną stworzyć naszą bazę w Europie. Obecnie decydujemy się na tylko jedną podróż międzykontynentalną w sezonie. Mieszkamy we Włoszech i w Polsce, więc wszędzie jest blisko. W Lugano jestem pierwszym dyrygentem gościnnym, w Bernie – szefem dyrygentem, i – co cieszy mnie niezmiernie – wróciłem do Filharmonii Narodowej.
Ile więc czasu w sezonie poświęci pan Filharmonii Narodowej?
Kontrakt zobowiązuje mnie, bym od września 2025 dyrygował nie mniej niż siedmioma programami abonamentowymi w sezonie. W najbliższym będzie ich osiem, oprócz tego mamy zaplanowane koncerty w innych polskich miastach, tournée w Anglii, projekty nagraniowe.
Filharmonia Narodowa
Zespoły Filharmonii Narodowej z dyrektorem Krzysztofem Urbańskim
Minęła już epoka, gdy dyrygenci pracowali latami z jednym zespołem, dziś trzeba pokazywać się w różnych miejscach, ale każda orkiestra chyba nadal wymaga stałej opieki.
Obecnie łączę obowiązki szefa trzech zespołów z występami gościnnymi z wieloma zaprzyjaźnionymi orkiestrami. Orkiestra i chór Filharmonii Narodowej zajmują jednak szczególne miejsce w moim sercu. W tym sezonie nie mogę być obecny na estradzie z zespołami FN, ale kiedy tylko jest możliwość, przylatuję posłuchać ich koncertów lub prób. Jestem w stałym kontakcie ze współpracownikami. Poznaję instytucję od środka, analizuję problemy i szukam rozwiązań, które poprawią komfort pracy naszych artystów i jakość odbioru koncertów przez publiczność. W przyszłym sezonie chciałbym już skupić się na muzyce.
Orkiestra Filharmonii Narodowej bardzo się zmieniła, gdy pana nie było?
Jak każda orkiestra – zmienia się i ewoluuje. Wpływ na to ma wizja aktualnego dyrektora artystycznego, zmiany personalne, wewnętrzna atmosfera. Zawsze ceniłem jej charakterystyczne, ciemne brzmienie, świetnie pasujące na przykład do muzyki późnego romantyzmu. Zauważam jednak pole do tego, żeby wyznaczać nowe cele i kierunki. Nie zmieniła się natomiast akustyka naszej sali. Po latach doświadczeń w innych salach koncertowych na świecie patrzę na nią z innej perspektywy. Dostrzegam pewne niedoskonałości i dlatego szukamy sposobów, jak ją poprawić.