Strażacy, nauczyciele, pielęgniarki, urzędnicy, pracownicy służby zdrowia, celnicy, fizjoterapeuci i lekarze – nie ma chyba w sferze budżetowej branży, która by nie zapowiadała walki o poprawę wynagrodzeń. Przedstawiciele największych central związkowych już zapowiadają, że jesienią wyjdą na ulicę. Liczą na co najmniej 12-proc. wzrost wynagrodzeń.
Czytaj także: Podwyżki dla lekarzy specjalistów oznaczają kolejki
– Postawiliśmy minister pracy ultimatum, że jeśli do 12 lipca, do posiedzenia Rady Dialogu Społecznego, nie otrzymamy konkretnych propozycji dotyczących podwyżek, wyjdziemy na ulicę – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPPZ.
Jednak na posiedzeniu RDS nie doszło do konkretnych ustaleń. Strona rządowa nie zaproponowała podwyższenia na 2019 r. zamrożonego już od sześciu lat wskaźnika wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej. W zamian zaproponowała podwyższenie funduszu płac w budżetówce o 2,3 proc.
Nie satysfakcjonuje to związkowców.