Korespondencja z Kataru
Selekcjoner podkreśla, że plan na najbliższe spotkanie już ma. - Znam skład, jaki zagrałby teraz, ale przed nami jeszcze jeden trening - podkreśla Michniewicz. - Trudno też powiedzieć, co będzie z Argentyną. Zmian w ich składzie po pierwszym meczu było sporo, ale z Meksykiem zagrali dobrze, więc tym razem tych roszad nie spodziewam się już tak wiele.
Polacy po dwóch kolejkach fazy grupowej są jedną z trzech drużyn na mundialu, która nie straciła gola. Podobny wynik osiągnęli tylko Francuzi i Marokańczycy.
Czytaj więcej
Statystycy z firmy Opta po dwóch seriach gier dają Polsce 67,58 proc. szans na wyjście z grupy na mundialu.
- Jestem zadowolony. Meczów na mundialu jest mało, a każda stracona bramka boli - zwłaszcza w niegroźnej sytuacji. Widać, że nie tylko my gramy na tym turnieju z pominięciem drugiej linii, coraz więcej zespołów ogranicza ryzyko na własnej połowie. Czasu na przygotowania nie było. Mówienie o grze kombinacyjnej to utopia, chyba że jesteś Hiszpanią - mówi selekcjoner.
Michniewicz po spotkaniu Polska - Arabia Saudyjska (2:0) pojechał od razu na stadion Lusail, żeby zobaczyć na własne oczy, jak Argentyna gra z Meksykiem (2:0).
- Meksykanie do momentu utraty bramki bronili imponująco. Problem pojawiał się po odbiorze piłki, bo ich ustawienie wymagało głębokiej gry wahadłowych, więc mieli tylko dwóch zawodników z przodu. Mieli ciekawy pomysł i oceniam go wysoko, skoro Argentyna nie stwarzała sytuacji, ale mając w drużynie Leo Messiego tych okazji wcale nie musisz mieć wiele - przyznaje.
Selekcjoner podkreśla, że przed środowym meczem nie nastawia się wyłącznie na obronę. Gra na 0:0 byłaby zgubna. Będziemy chcieli strzelić gola, ale też się nie odkryjemy - podkreśla Michniewicz.
Przyznaje też, że największym wyzwaniem będzie zatrzymanie Messiego. - Cały świat od osiemnastu lat zastanawia się, jak to zrobić i odpowiedzi nie mamy - przyznaje Michniewicz. - Messi zachowuje się na boisku jak Alberto Tomba na stoku, mija rywali jak tyczki. Musimy więc tak rozstawić zawodników, aby miał ten przejazd jak najtrudniejszy. Messiego można zatrzymać tylko zespołowo.