Główną zmianą, jaką niesie nowelizacja, jest przekazanie kompetencji dotyczących nadawania telewizyjnych koncesji i częstotliwości radiowych z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Według nowelizacji w KRRiT będzie zasiadać siedmiu członków, a nie jak dotychczas pięciu. Prezesa UKE na pięcioletnią kadencję miałby wybierać Sejm na wniosek premiera, a nie on sam jak dotąd.
Ustawa zmienia też sposób powoływania KRRiT oraz zarządów i rad nadzorczych TVP i Polskiego Radia. Teraz, aby zostać członkiem władz mediów publicznych, trzeba będzie wygrać konkurs, który zorganizuje KRRiT. Opozycja mówi jednak, że głównym celem tej zmiany jest przerwanie kadencji obecnych władz mediów publicznych oraz Krajowej Rady.
Może do tego nie dojść, bo prezydent Lech Kaczyński już zapowiedział, że ustawę w obecnym kształcie zawetuje. Do odrzucenia jego weta są potrzebne głosy LiD, który nie jest zdecydowany wesprzeć PO.
Ostateczne głosowanie nad nowelą poprzedziła burzliwa dyskusja między posłami PiS i LiD oraz PO.
Parlamentarzyści co chwila wybuchali salwami śmiechu bądź wznosili okrzyki dezaprobaty. Paweł Kowal z PiS podkreślał, że przyjęcie nowelizacji oznacza koniec mediów publicznych. – To najbardziej zamordystyczna ustawa medialna w historii. Na czele konduktu pogrzebowego mediów stoi przewodnicząca Komisji Kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska – mówi „Rz”.