W trudnym dla wydawców kryzysowym okresie szwedzcy wydawcy skrzyknięci przez Larsa Adaktussona, szwedzkiego dziennikarza, zaczynają testować automaty z prasą drukujące magazyny i gazety na żądanie. Pierwszy tego rodzaju „kiosk" Meganews stanął już w sztokholmskim centrum handlowym Mood. Kolejne pojawią się na lotniskach, w hotelach, szpitalach, sklepach spożywczych i centrach handlowych. W testach, które będą trwały przez sześć najbliższych miesięcy, bierze udział wielu szwedzkich wydawców, m.in. Bonnier Tidskrifter, Aller Media, Albinson & Sjöberg, LRF Media, IDG, Talentum i Medströms. W ofercie maszyn jest 200 tytułów. – Żeby gazety mogły przetrwać, trzeba obniżać koszty ich produkowania. Jeśli uda się obciąć koszty dystrybucji i wytworzenia gazety, odczuwalnie wzrośnie zyskowność całego przedsięwzięcia. Dziś nie da się idealnie sprawdzić, gdzie konsument kupi tytuł i w związku z tym zawsze mamy do czynienia z nadprodukcją papierowych egzemplarzy. Niesprzedany nakład stanowi nawet 30–40 proc. – przekonuje dr Stefan Melesko, szwedzki medioznawca, na stronach Meganews Sweden, rodzinnej firmy pomysłodawcy projektu. Tego rodzaju dystrybucja oznacza wyeliminowanie kosztów druku, dystrybucji i transportu, czyli większości kosztów związanych z produkcją gazet i magazynów. W Polsce tradycyjnie przyjmowało się, że udział kosztów administracji i wytworzenia gazety, druku i papieru oraz dystrybucji wynosiły mniej więcej po ok. 30 proc. każde. – Obecnie sam udział kolportażu w koszcie wytworzenia jednego egzemplarza gazety to średnio ok. 40 proc. – mówi Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy. Dlatego gazety kupowane w automatach (wyglądają identycznie jak te sprzedawane w kioskach) mają być w Szwecji tańsze od identycznych wersji kioskowych. Adaktusson liczy, że do projektu przyłączą się wydawcy z innych krajów.
2,5 miliarda osób na całym świecie czyta papierowe gazety (według danych organizacji wydawców WAN-IFRA)
Według Kerstin Neld ze Stowarzyszenia Szwedzkich Wydawców takie kioski to świetne wyjście dla wydawców magazynów niszowych. – Niektórzy z nich już dzisiaj nie mogą sobie finansowo pozwolić na szeroką dystrybucję swoich tytułów – przekonuje. W dodatku, jak zbadała firma Innventia, emisja gazów cieplarnianych uwalniana przy drukowaniu magazynu przez kiosk jest aż o blisko 60 proc. niższa niż ta emitowana w trakcie produkcji „tradycyjnego" pisma.
Szwedzki pomysł nie jest nowy. Dotychczas jednak sprawdzał się wyłącznie jako uzupełniający sposób dystrybucji dla gazet i magazynów tam, gdzie utrudnione było ich kupowanie w papierowej wersji w inny sposób.
Specjalizuje się w nim np. firma PEPC Worldwide, która swoje maszyny do drukowania prasy na żądanie z całego świata ma np. na Dominikanie, w Egipcie, Panamie i Korei Południowej. Międzynarodowo działa też od 14 lat firma Newspaper Direct, która ma swoje maszyny w ponad tysiącu punktów na świecie (są to m.in. hotelowe recepcje, ambasady czy centra handlowe), a sprzedane za jej pośrednictwem egzemplarze wydawcy mogą doliczać do swoich oficjalnych wyników sprzedażowych. – Automaty z prasą na żądanie to pozytywny przykład ucieczki do przodu. Dzięki takiemu rozwiązaniu wydawcy mogą przestać produkować egzemplarze, które potem, w części niesprzedane, idą na przemiał – zauważa Maciej Hoffman.