Jednym z celów, jakie stawia sobie w nowej strategii Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, jest ukrócenie popularnego wśród nadawców procederu polegającego na rejestrowaniu kanałów i nadawaniu ich z krajów innych niż Polska. W takiej sytuacji regulator nie jest w stanie sprawować nad nimi przewidzianego przepisami nadzoru.
– To kwestia zajmująca całą Europę. Mówi się o zacieśnieniu pracy operatorów rynku mediów elektronicznych, stworzeniu takiej branżowej Unii Europejskiej, która prowadziłaby do tego, że ten rynek byłby rzeczywiście wspólny – mówił Jan Dworak, przewodniczący KRRiT wczoraj w Łodzi na 40. Międzynarodowej Konferencji i Wystawie Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej.
Jak podzielić pieniądze od widzów
Rejestrowane za granicą są np. nadające w Polsce niektóre kanały rozrywkowo-muzyczne (np. MTV nadaje z Czech). – W takiej sytuacji nasze władztwo na tym rynku w ogóle nie istnieje. Musimy odwoływać się do regulatorów czeskich, brytyjskich czy francuskich, a to w praktyce droga mało skuteczna. Czesi nie uznają np. oznaczeń programów dla grup wiekowych, co powoduje potem nierówność w traktowaniu stacji nadających stamtąd i z Polski. Chcemy chronić naszych przedsiębiorców przed takimi nierównościami i tworzyć wspólne reguły gry w całej Europie – mówił Dworak.
Problemem, który także będzie zaprzątał KRRiT do 2016 roku (do tego czasu trwa jej obecna kadencja), jest także kwestia finansowania TVP. Zarówno regulator, jak i sama publiczna TV oraz jej komercyjna konkurencja opowiadają się za tym, by z opłaty audiowizualnej (ma zastąpić abonament rtv i być obowiązkowa dla każdego gospodarstwa domowego w najbliższych latach) było finansowane gros jej budżetu i by w związku z tym mogła mocno ograniczyć nadawanie reklam. – Nowa opłata audiowizualna będzie finansować media publiczne w 80 proc. Obecny budżet TVP to ok. 1,4 mld zł rocznie. Po wprowadzeniu opłaty powinien wynosić 2 mld zł, z czego 80 proc. miałoby pochodzić ze środków publicznych – mówił Dworak.
Z puli pozyskiwanej od widzów 200–250 mln zł przeznaczane miałoby być na tzw. fundusz jakościowy. Z niego pozyskiwaliby środki na misyjne programy inni nadawcy niż TVP. Przy takim planie opłata powinna według Dworaka wynosić miesięcznie 12–13 zł.