[b]Rz: Co pan sądzi o tym, by internetowi dostawcy treści musieli przechowywać na własny koszt dane o użytkownikach i ich działaniach?[/b]
Tomasz Jażdżyński: Pierwszy raz słyszę o takim pomyśle. Jeśli chodzi o przechowywanie danych o użytkownikach i ich działaniach, to coś takiego ma już w Polsce miejsce. Najwięksi dostawcy usług, takich jak np. poczta elektroniczna, komunikatory czy czaty, współpracują z organami ścigania w uzasadnionych przypadkach. Jeśli ktoś handluje narkotykami przez Internet, to na prawnie uzasadnione żądanie policji czy prokuratora udostępniamy dane konta takiego użytkownika. Zdarza się też, że za zgodą sądu umożliwiamy zdalny dostęp do poczty elektronicznej, jeśli zachodzi uzasadnione podejrzenie popełniania przestępstwa przez osobę, która z niej korzysta.
[b]To w czym problem?[/b]
Nikt z nas: ani Interia.pl, ani inne, nawet duże, podmioty, do tej pory nie skanował automatycznie wszystkich kont pocztowych w sposób ciągły, nie przechowywał tych danych i nie zapewniał nikomu dostępu do nich online. Jeśli dobrze rozumiem, to proponowaną procedurą mają zostać objęte wszystkie środki ekspresji użytkowników Internetu: także blogi, komentarze czy czaty. Nie umiem sobie dziś wyobrazić systemu, który miałby to zadanie udźwignąć.
[b]Z powodów finansowych?[/b]