Nieplanowane przesunięcie wyborów na najwyższy urząd w państwie z jesieni na czerwiec spowoduje, że kampania przedwyborcza będzie trwała krócej niż zazwyczaj. Z wszystkich mediów najwięcej na wyborach zyskują głównie – reklama zewnętrzna i telewizja. Podobnie będzie w tym roku.
Zdaniem Lecha Kaczonia, prezesa Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej zrzeszającej największe firmy outdoorowe w Polsce, w tym roku branża outdoorowa może zyskać na kampaniach politycznych (prezydenckiej i przed jesiennymi wyborami samorządowymi) – mniej więcej tyle samo, co w 2005 r., czyli ok. 24 mln zł.
Gros wpływów przyniosą wybory samorządowe, ale i na przyspieszone prezydenckie, mimo późnej pory, starczy miejsc na billboardach.
– Zazwyczaj wybory przynoszą branży 5,5 – 6 proc. wpływów rocznie. Powierzchnie reklamowe są – można przy ich wykorzystaniu przeprowadzić w maju lub czerwcu dwie lub trzy duże kampanie reklamowe. Wszystko zależy od koncepcji kampanii. Jeśli np. zakłada ona, wzorem poprzednich lat, reklamy we wszystkich miastach powiatowych, może być to trudne – mówi Kaczoń.
Na rynku już zaczęło się planowanie mediów i przetargi na kampanie startujących w wyborach kandydatów. Poprzedzające wybory tragiczne wydarzenia zdaniem ekspertów spowodują jednak, że wymowa kampanii będzie inna niż w poprzednich latach.