Dochodowy biznes w odcinkach

Miliardy złotych z reklam przyniosły nadawcom ?najchętniej oglądane polskie seriale ostatnich lat.

Publikacja: 16.06.2014 04:11

Dochodowy biznes w odcinkach

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Pierwsza dziesiątka najpopularniejszych lokalnych „telewizyjnych tasiemców" w ciągu ostatniej dekady łącznie przyniosła ich nadawcom według cenników 11,8 mld zł – wynika z zestawienia domu mediowego Lowe Media (patrz: wykres). Najwięcej, cztery swoje hity, uplasował w niej Polsat, po trzy: TVN i kanały TVP.

Rekordzistą jest emitowane w TVN „Na Wspólnej" z 2 mld zł przychodów z reklam. Za nim plasuje się polsatowska „Pierwsza miłość" (1,85 mld zł przychodów) oraz pokazywany w TVN „W-11 Wydział Śledczy" (1,39 mld zł wpływów). Stacje telewizyjne kochają seriale nie mniej niż widzowie, bo koszt wyprodukowania odcinka serialu bywa o ponad połowę niższy niż w przypadku wielkich show w rodzaju „Tańca z gwiazdami". I przynosi duże zyski.

Polskie seriale najpopularniejsze

Wyprodukowanie jednego odcinku tańszego formatu (a takie są np. niewymagające zatrudniania gwiazd fabularyzowane dokumenty czy nagrywane zawsze w tych samych wnętrzach sitcomy) to 150–200 tys. zł. Droższe są np. seriale historyczne. Typowy serial obyczajowy kosztuje nadawcę w przeliczeniu na jeden odcinek przeciętnie 200–400 tys. zł. Nawet gdyby z rekordowych wpływów „Na Wspólnej" odjąć połowę z tytułu rabatów, jakich TVN udzielił reklamodawcom od cen cennikowych, wciąż zostanie ich 1 mld zł. W tym czasie koszty wyprodukowania dotychczasowych 1,9 tys. odcinków serialu (przy założeniu, że jeden kosztuje ok. 300 tys. zł), sięgnęły w ciągu ostatnich dziesięciu lat 570 mln zł. A to oznaczałoby, że TVN zarobił na serialu w tym czasie ponad 400 mln zł.

7,3 miliona to widownia najlepiej oglądanego odcinka serialu w 2013 r. wg Nielsen Adience Measurement. Było to „M jak miłość" z 7 stycznia

Wpływy seriali nie zależą wyłącznie od ich oglądalności, ale także od tego, jak często są emitowane i czy mają powtórki. Seriale otwierające zestawienie Lowe Media to te, które są pokazywane kilka razy w tygodniu.

Firma w swoim zestawieniu podsumowała tylko polskie serialowe hity. Jednak zdaniem Marka Racławskiego, szefa departamentu telewizyjnego w tej spółce, nawet gdyby ranking podsumowywał także serialowe propozycje zagraniczne, jego czołówka by się nie zmieniła. Mimo że zagraniczna konkurencja przebija rodzime telenowele i fabularyzowane dokumenty budżetami produkcyjnymi, co widać od pierwszego spojrzenia, Polacy zagraniczne seriale oglądają mniej chętnie. Nie korzystają też przy tym z telewizora, tylko raczej z urządzeń mobilnych, a tej widowni tradycyjne badania oglądalności nie wyłapują.

– Poza tym większość modnych seriali zachodnich w rodzaju „Gry o tron", „Wikingów" czy „House of cards" najpierw pojawia się w serwisach internetowych albo na antenach tematycznych o znacznie mniejszym zasięgu od kanałów z tzw. wielkiej czwórki. Ich producenci, do których należą często te stacje tematyczne, jak np. HBO, nie udostępniają ich szybko większym graczom – mówi Piotr Bieńko, prezes domu mediowego Codemedia.

Wolimy czarno-biało

A kiedy już dużemu nadawcy uda się w końcu kupić kosztowną nowość, bywa niemile zaskoczony. Tak było z serialem „Homeland", którego średnia widownia nie przekraczała w TVP 500 tys. widzów. Dlatego, jak tłumaczył Juliusz Braun, prezes TVP, że oglądalność „Homelandu" była tak słaba, kolejnego takiego zakupu już nie będzie. Jego zdaniem zainteresowani tą produkcją widzowie dawno obejrzeli ją nielegalnie w sieci.

– Słabo wypadł też w TVP1 „Sherlock", który mógł być dla polskich widzów zbyt powikłany. Jako widzowie nie lubimy też, gdy się nami wstrząsa, dlatego nie przyjęłyby się tu inne modne teraz seriale w rodzaju „True Detective". Są dla nas zbyt brutalne, trywializują zło. W najpopularniejszych polskich serialach wszystko jest czarno-białe, uproszczone, a jednocześnie bardzo pozytywne, ich rzeczywistość jest często cukierkowa – wylicza dr Anna Jupowicz-Ginalska, medioznawczyni z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.

Piotrowi Bieńko popularność polskich telenowel przypomina casus harlequinów. – To także był produkt o niezwykłej popularności w Polsce. Jak pokazują te zjawiska, produkty, które się łatwo konsumuje, mają w Polsce rację bytu – zauważa.

Szef Codemedia przestrzega jednak, by nie przesądzać o popularności zachodnich seriali, bo badania telemetryczne nie uwzględniają ich odtworzeń w ramach ofert wideo na żądanie na smart tv, w wersjach nagranych na dekoder z twardym dyskiem czy obejrzanych w ramach oferty multiscreeningowej na tablecie czy laptopie.

Choć plasujący się wysoko w rankingu kryminalny serial „W-11 Wydział Śledczy" nie ma nic wspólnego z telenowelami, zdaniem ekspertów także w dość oczywisty sposób wpisuje się w nasze lokalne upodobania. – Zarówno „Wydział Śledczy", jak i „Dlaczego ja?" (dziesiąte miejsce w rankingu przychodów Lowe Media – red.) to tzw. fabularyzowane dokumenty, które realizują ideę everymana: każdy może w nich zostać gwiazdą i być oglądanym przez znajomych. Takie produkcje też się u nas dobrze oglądają, a więc i zarabiają – mówi dr Jupowicz-Ginalska.

Pierwsza dziesiątka najpopularniejszych lokalnych „telewizyjnych tasiemców" w ciągu ostatniej dekady łącznie przyniosła ich nadawcom według cenników 11,8 mld zł – wynika z zestawienia domu mediowego Lowe Media (patrz: wykres). Najwięcej, cztery swoje hity, uplasował w niej Polsat, po trzy: TVN i kanały TVP.

Rekordzistą jest emitowane w TVN „Na Wspólnej" z 2 mld zł przychodów z reklam. Za nim plasuje się polsatowska „Pierwsza miłość" (1,85 mld zł przychodów) oraz pokazywany w TVN „W-11 Wydział Śledczy" (1,39 mld zł wpływów). Stacje telewizyjne kochają seriale nie mniej niż widzowie, bo koszt wyprodukowania odcinka serialu bywa o ponad połowę niższy niż w przypadku wielkich show w rodzaju „Tańca z gwiazdami". I przynosi duże zyski.

Pozostało 85% artykułu
Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie