W roku 1924‚ kiedy pozycja Conrada na mapie literatury angielskiej (i nie tylko) rysowała się bardzo wyraźnie‚ ówczesny premier rządu Wielkiej Brytanii Ramsay MacDonald z Labour Party zaproponował Conradowi przyjęcie tytułu szlacheckiego‚ dokładniej – baroneta („Knighthood”). Pisarz w sposób nader wytworny‚ ale zdecydowany odmówił. Pisał do premiera angielskiego:
„Wielce Szanowny Panie‚Będąc głęboko świadom zaszczytu‚ którym JKMość gotów jest mnie za Pańską radą obdarzyć‚ proszę o łaskawe pozwolenie na odmowę przyjęcia ofiarowanego tytułu szlacheckiego”.
Nieco wcześniej zaś‚ w roku 1923‚ kiedy jedno z angielskich wydawnictw przygotowywało zbiorowe wydanie dzieł pisarza‚ Conrad zwrócił się do swojej kuzynki i tłumaczki Anieli Zagórskiej z prośbą, by przesłała mu polskie herbarze‚ ponieważ pisarz chciał na okładkach umieścić podobiznę swojego herbu rodzinnego Nałęcz. Zbieżność tych faktów nie jest przypadkowa. Józef Teodor Konrad Korzeniowski wyżej sobie cenił swój herb rodowy niż szlachectwo angielskie.
Świadomość przynależności do grupy społecznej szlachty i pewien rodzaj dumy z tego faktu manifestowały się u niego stosunkowo wcześnie. Już jako pięcioletni chłopczyk‚ przebywając z rodzicami na zesłaniu w Wołogdzie‚ przesłał ulubionej babci Teofili Bobrowskiej swoją fotografię z dedykacją: „Kochanej Babuni‚ która mi pomogła biednemu tatkowi ciastka do więzienia posyłać‚ wnuczek‚ Polak – katolik i szlachcic KONRAD”. Ale podpis ten nie był wydarzeniem jednostkowym. Pamiętać bowiem się godzi‚ że deklaracje przynależności do stanu szlacheckiego pojawiają się wielokrotnie w korespondencji Conrada‚ a także w jego utworach literackich o podłożu autobiograficznym. I tak na przykład 22 maja 1890 r. pisał do swego kuzyna w Lublinie Karola Zagórskiego o trudnych warunkach życia w Kongu‚ gdzie się wybierał:
„Jednym słowem zaledwie 7 proc. może przetrzymać trzyletnią pracę. To fakt! Prawdę mówiąc‚ to są Francuzi. (...) Tak‚ ale polski szlachcic maczany w angielskiej smole – to będzie zamieszanie! »Nous verrons!«. W każdym razie będę się pocieszał – wierny naszym narodowym tradycjom – że sam tego guza szukałem”.