Te opowieści wciągają tym bardziej, że zdarzenia dobrze znane Rafał Jabłoński pokazuje zupełnie inaczej. Interesuje go na przykład, co działo się w opuszczonych domach i ruinach po likwidacji getta. Z Powstania Warszawskiego najbardziej przybliża zachowania (również te nie zawsze chwalebne) mieszkańców. A epokę PRL pokazuje głównie przez pryzmat faktów, o których nie pozwalała pisać cenzura. Niezwykle smaczna jest historia rywalizacji Dziadka Mroza z tradycyjnym Mikołajem w kolejne święta Bożego Narodzenia.
Autor sięga też głębiej w przeszłość. Śledzi ponad dwa stulecia: od tragicznego finału insurekcji kościuszkowskiej i epoki napoleońskiej do dnia dzisiejszego. Czas carskiego zaboru przypomina pokazując zachowane do dziś ślady rosyjskiej obecności w Warszawie, w tym liczne fortyfikacje hamujące na długie lata jej rozwój.
Wszystkim tekstom towarzyszy refleksja o zmiennych kolejach losu, dotykających nie tyle miasta, co bohaterów, którzy popadli w niełaskę. Mimo poszukiwań nie udało się odnaleźć dwóch pomników Gomułki, które stały w Warszawie. Intrygujące są losy pomnika upamiętniającego polskich generałów zabitych przez podchorążych w w noc wybuchu powstania listopadowego. Uczciły ich władze carskie, więc warszawiacy mówili, że to pomnik zdrajców, choć niektórzy zginęli w wyniku nieszczęśliwego splotu zdarzeń. Pomnik okazał się pechowy, był przenoszony w różne miejsce, w końcu go zburzono.
Rafał Jabłoński nie pisze historii oficjalnej, nie pokazuje najważniejszych gmachów, ulic, zasłużonych obywateli. Chętnie natomiast zagląda na podwórka dawnych kamienic, również tych z gorszych, uboższych dzielnic, bawi nas opowieściami o ludziach, którzy pod różną władzą miewali konflikty z prawem. Ale cała książka jest w gruncie rzeczy wyrazem uznania dla zaradności mieszkańców Warszawy, którzy nawet w najtrudniejszych momentach - a tych historia zafundowała im wiele - potrafili sobie radzić. To także dlatego ich miasto przetrwało.