Reklama
Rozwiń
Reklama

Życie między literaturą a filmem

Jest jednym z najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Pełna sala czytelników, jaka przywitała go w kinie Atlantic, pokazała, że i w Polsce. Wczoraj z czytelnikami spotkał się John Irving

Aktualizacja: 08.09.2010 14:58 Publikacja: 08.09.2010 14:56

John Irving promował wczoraj swoją najnowszą książkę

John Irving promował wczoraj swoją najnowszą książkę

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Zdecydowanie wygląda na gwiazdę literatury amerykańskiej. Mimo wieku (68 l.) przystojny, opalony, zrelaksowany, z ciekawością obserwujący, co dzieje się dookoła. Kiedy wszedł do ubitej sali kina Atlantic, przywitały go rzęsiste oklaski.

Nic dziwnego. W zasadzie każda powieść Johna Irvinga sprzedaje się w milionowych nakładach na całym świecie, a filmy na nich oparte stają się hollywoodzkimi przebojami. „Hotel New Hampshire”, „Świat według Garpa”, „Regulamin tłoczni win”, „Jednoroczna wdowa” (film nosi tytuł „Drzwi w podłodze”) – to tylko najsłynniejsze z nich.

Pisarz przyjechał do Warszawy, by promować najnowszą książkę „Ostatnia Noc w Twisted River”, ale rozmawiano o niej stosunkowo niewiele. Prowadzącego spotkanie Tomasza Raczka interesował raczej Irving jako człowiek, a także – co w przypadku Raczka zrozumiałe – autor związany z branżą filmową.

– Napisanie powieści zajmuje mi średnio sześć lat, a scenariusza mniej więcej sześć miesięcy – odparł zapytany o relacje literatury i kina. – Ale raczej nie będę już pisał scenariuszy. Po pierwsze, stworzenie powieści daje mi pełną satysfakcję, a oglądanie filmu niekoniecznie. Po drugie, na sfilmowanie „Regulaminu tłoczni win” czekałem 12 lat, na ekranizację „Syna cyrku” czekam już 21. Po prostu to zbyt długo trwa. Nie sądzę, żebym mógł dożyć wejścia do kin filmu opartego na skrypcie, który teraz bym napisał – dodał z uśmiechem zdradzającym spory dystans do siebie.

Raczek spytał też pisarza o specyficzną technikę, polegającą na rozpoczynaniu pracy nad książką od napisania ostatniego zdania.

Reklama
Reklama

– Początkowo nie wiedziałem, że to będzie metoda. Ot, tak mi się przy pierwszych powieściach pracowało – zdradził. – Ale gdzieś tak przy szóstej pogodziłem się z tym faktem. Dobrze mi z nim. Łatwiej mi się pisze historię, kiedy znam brzmienie zakończenia. Bo książkę komponuję trochę jak utwór muzyczny. Muszę mieć w głowie jej ostatni akord.

Zapytany o inspiracje wymienił jednym tchem: – Powieść XIX-wieczna, Dickens, Melville, Hardy... Od nich nauczyłem się pisania. Ale najczęściej natchnienia dostarczało mi życie, które – muszę przyznać – miałem dość barwne i bogate.

Uczestnicy spotkania obejrzeli znakomity film „Świat według Garpa”, wysłuchali też fragmentów nowej powieści, odczytanej zresztą w oryginale przez samego Irvinga. Pisarza żegnały oklaski i naprawdę długa kolejka po autograf.

Literatura
Czy każdy sarmata był warchołem, pijakiem i awanturnikiem
Literatura
„Lewandowski. Prawdziwy”. Szokująco wspaniała biografia
Literatura
Tajemnica tajemnic współpracy Soni Dragi z Danem Brownem i „Kodu da Vinci" w Polsce
Literatura
Musk, padlinożercy i pariasi. Wykład noblowski Krasznahorkaia o nadziei i buncie
Literatura
„Męska rzecz", czyli książkowy hit nie tylko dla facetów i twardzieli
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama