Srebro wykute z cierpienia. Katarzyna Zdziebło znów wicemistrzynią świata

Bolało tak, że trudno było iść, a co dopiero walczyć o medal. Katarzyna Zdziebło po raz drugi została jednak wicemistrzynią świata. Za metą popłynęły łzy - nie tylko szczęścia.

Publikacja: 22.07.2022 19:10

Srebro wykute z cierpienia. Katarzyna Zdziebło znów wicemistrzynią świata

Foto: BEN STANSALL / AFP

- Bolały mnie dwugłowy, podkolanowy, biodro, potem ręka, właściwie wszystko… Zaczęłam potykać się na własne nogi. Stan zapalny nie zszedł mi jeszcze po ostatnim wyścigu. Mam nadzieję, że niczego nie zerwałam. Teraz bardzo cierpię, ale jestem też szczęśliwa. Już jeden medal byłby wystarczający. Spełniłam marzenia, chyba wyczerpałam limit. To drugie podium to szczyt szczytów - mówi Zdziebło.

Jeśli złoty medal olimpijski, który zdobył w Tokio Dawid Tomala, wyleczył ją z kompleksów, to ten srebrny wywalczony w Eugene wyposażył naszą chodziarkę w sportową bezczelność, przynależną tylko najlepszym niezachwianą pewność siebie.

Katarzyna Zdziebło poprawiła rekord Polski o dziewięć minut

Trudno inaczej odebrać przebieg rywalizacji na 35 kilometrów, gdzie ruszyła do przodu już po starcie, nadając tempo całej stawce. Wstała o 3:30 nad ranem. Zjadła bułkę z dżemem i już 45 minut później siedziała z trenerem w autobusie, bo organizatorzy start zaplanowali bladym świtem, żeby uniknąć popołudniowych upałów.

Polkę napędzało rześkie, poranne powietrze. Jej tempo wytrzymała tylko mistrzyni świata Kimberly Garcia Leon. Liderki po 10 kilometrach miały już 28 sekund przewagi nad Qieyang Shijie, która kilka dni wcześniej zdobyła brąz.

Peruwianka zaatakowała na półmetku - skutecznie. To był raczej dowód jej siły, a nie słabości Zdziebło, bo nasza chodziarka wciąż powiększała przewagę nad kolejnymi rywalkami. Pędziła jak diabeł, w tempie pozwalającym myśleć o doskonałym rekordzie Polski.

Córka chirurga oraz lekarza rodzinnego, przyszła pani radiolog, którą do nauki goniła babcia, budowała swoją historię na trasie przy baseballowym Autzen Stadium konsekwentnie i sumiennie. Krok za krokiem, kilometr za kilometrem. Dotarła do mety w czasie 2:40:03. Poprawiła rekord Polski o dziewięć (!) minut.

Wygrała Garcia Leon, trzecia była Shijie. Powtórzył się skład podium z pierwszego chodu, co potwierdza, że World Athletics - skracając najdłuższy dystans z 50 do 35 kilometrów - sprawiła, że dziś w programie mistrzostw świata są dwie niemal bliźniacze konkurencje.

To ważna wskazówka dla Tomali, który na swój start jeszcze czeka - Trzeba od początku ruszyć mocno z czołówką. Nie ma mowy o trzymaniu swojego tempa i nadziei, że inni osłabną - mówi „Rz” trener Grzegorz Tomala. Jego syn że czuje się dobrze, ale medali nie obiecuje. Początek chodu na 35 kilometrów mężczyzn w niedzielę o godzinie 15:15 czasu polskiego.

Kamil Kołsut z Eugene

- Bolały mnie dwugłowy, podkolanowy, biodro, potem ręka, właściwie wszystko… Zaczęłam potykać się na własne nogi. Stan zapalny nie zszedł mi jeszcze po ostatnim wyścigu. Mam nadzieję, że niczego nie zerwałam. Teraz bardzo cierpię, ale jestem też szczęśliwa. Już jeden medal byłby wystarczający. Spełniłam marzenia, chyba wyczerpałam limit. To drugie podium to szczyt szczytów - mówi Zdziebło.

Jeśli złoty medal olimpijski, który zdobył w Tokio Dawid Tomala, wyleczył ją z kompleksów, to ten srebrny wywalczony w Eugene wyposażył naszą chodziarkę w sportową bezczelność, przynależną tylko najlepszym niezachwianą pewność siebie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę