Rada Międzynarodowa Federacji Lekkoatletycznej (IAAF) zbierze się w Wiedniu. Powodem spotkania jest raport Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) ukazujący mechanizm korupcji i oszustw dokonywanych przez byłe władze IAAF i działaczy rosyjskiej federacji lekkoatletycznej.
Dwa dni przed decyzją WADA przekazała do IAAF informacje, które dają nową amunicję niechętnym startowi Rosji w igrzyskach. Raport podaje, że od listopada 2015 roku do początku czerwca kontrolerom (obowiązek sprawdzania Rosjan przejęła brytyjska agencja antydopingowa) nie udało się przeprowadzić 736 zaplanowanych testów ze względu na odmowę lub uniki sportowców.
Mimo trudności wykryto w tym czasie w Rosji 52 wpadki dopingowe oraz stwierdzono 111 przypadków naruszenia przepisów. Są przykłady manipulacji: od sprawy lekkoatletki, która próbowała podmienić probówkę z moczem (po nieudanej próbie chciała przekupić kontrolera) po znikanie sportowców przed testami i nagłe rezygnacje z udziału w zawodach.
W raporcie są rozdziały o zastraszaniu brytyjskich kontrolerów przez uzbrojonych agentów FSB i otwieraniu zaplombowanych pojemników z próbkami przez służby celne.
Decyzja z Wiednia może mieć dalszy ciąg, choć na razie nie ma pewności, czy MKOl poszerzy zakres ewentualnego wykluczenia lekkoatletów Rosji na całą reprezentację tego kraju. Wkrótce poznamy wyniki śledztwa w sprawie zorganizowanego dopingu sportowców rosyjskich podczas igrzysk zimowych w Soczi. Rosjanie mogą się bronić i to robią, wskazując, że kara dotknie wielu uczciwych sportowców, że problem masowego dopingu dotyczy też innych dyscyplin i innych krajów.