Podobno dwa najcenniejsze podarunki, jakie cywilizacja dostała od Nowej Zelandii, to owoc kiwi i aktorka Lucy Lawless. Żarty żartami, ale coś jest na rzeczy. Odkąd świat poznał w połowie lat 90. dzielną Amazonkę o imieniu Xena, Lawless zyskała międzynarodową sławę. Był to zresztą obsadowy strzał w dziesiątkę – wysoka i wysportowana Nowozelandka idealnie nadawała się do roli siejącej postrach wojowniczki sprawnie wywijającej mieczem i celnie rzucającej śmiercionośnym czakramem.
Xena pojawiła się najpierw jako epizodyczna postać w innym popularnym, amerykańsko-nowozelandzkim serialu „Herkules” (1995 – 1999). Wątek tak zainteresował widzów, że postanowiono go rozwinąć. I narodziła się „Xena: wojownicza księżniczka”, jeden z najbardziej udanych spin-offów w dziejach telewizji, który popularnością przerósł szybko „Herkulesa”, a na antenie „przeżył” go o dwa lata (produkcję zakończono w 2001 roku, po sześciu sezonach).
Xena, żeńska wersja Conana Barbarzyńcy (słynna rola, którą – jak ktoś zauważył – tak dobrze zagrały mięśnie Arnolda Schwarzeneggera), stała się ikoną feministek i... społeczności gejowsko-lesbijskich. Przyczyną była bliska i jednoznacznie nieokreślona relacja między bohaterkami: Xeną i jej wierną towarzyszką Gabriellą.
Serial był kręcony głównie w Nowej Zelandii. Lawless z sentymentem wspomina pracę nad „Xeną...”, choć przyznaje, że było to nie lada wyzwanie. Musiała nauczyć się władać bronią, opanować kung-fu i jazdę konną. – Przez dwa lata byłam obijana po twarzy, zanim nauczyłam się dobrze grać sceny walki – opowiada. – Z czasem wyrabiasz w sobie refleks, nie masz innego wyjścia.
Na planie aktorka poznała też swojego przyszłego męża: Roberta G. Taperta, producenta i jednego z pomysłodawców serialu. Pobrali się w 1998 roku, wychowują dwóch synów. Lawless ma też córkę z pierwszego małżeństwa – z Garthem Lawlessem. Ich związek rozpadł się w 1995 roku.