Chcę spróbować wszystkiego, na tym polega zawód aktora.
[b]A odmawia pan czasem?[/b]
Teraz już tak. Kiedy myślę, że zupełnie nie ma czego grać albo że to nie jest rola dla mnie. Zdarzyło mi się nawet poradzić reżyserowi kogoś innego, bo miałem wrażenie, że zrobi to lepiej. Nie jestem zazdrosny o role. Nawet dawniej, gdy było ciężko i nie starczało nawet na bilet autobusowy, uważałem, że trzeba powiedzieć kolegom o castingu. Najpierw jesteśmy ludźmi, potem aktorami. Zresztą aktorstwo to gra drużynowa.
[b]„Tancerze” są taką właśnie grą?[/b]
Nie mam nic przeciwko serialom, występują w nich czasem świetni aktorzy. Więc można. Byle nie za długo, bo potem się przysypia, i coraz trudniej z człowieka coś wygrzebać. Sam grywałem zwykle w serialach niewielkie role. Ale „Tancerzy” nie żałuję. Kiedy zaproponowano mi rolę nauczyciela aktorstwa, pomyślałem: „Kurczę, nigdy pewnie nie będę uczył, bo nie mam tyle pewności siebie i śmiałości. Więc może na planie?”. I „moi” studenci rzeczywiście fantastycznie na te lekcje reagują.
[b]To może jednak powinien pan uczyć?[/b]
Bogusław Linda mi to proponował. Nie wiem. Jeśli dorosnę do tej decyzji, to się do niego zgłoszę. Na razie nie. Poza tym teraz cały wolny czas chcę poświęcać swoim dzieciom.
[b]Zbliża się czas szczególnie rodzinny. Jak pan pamięta święta z dzieciństwa?[/b]
Świeża choinka, dużo śniegu, niedaleko górka, z której zjeżdżaliśmy na sankach, na butach, na spodniach, na miednicy, na czym kto mógł. Potem pierwsza gwiazdka, Wigilia, opłatek, nocą zawsze marsz kilka kilometrów, z kolegami na pasterkę.
[b]A dzisiaj?[/b]
Jest dokładnie tak samo, tyle że teraz to ja swoim dzieciom szykuję święta. Jeden dzień spędzamy w Warszawie, potem wyjeżdżamy do domu, w magicznym miejscu, gdzie jest tylko kilku sąsiadów, nie ma turystów, hałasu, gwaru.
[b]Przebierze się pan za Mikołaja?[/b]
Nie, bo boję się, że dzieci mnie rozpoznają i przestaną wierzyć w Mikołaja. A przecież fajnie jest myśleć, że on istnieje.
[ramka]Gdy w 2005 roku odbierał Nagrodę im. Zbigniewa Cybulskiego, miał 32 lata i wiele osób pytało: „Dorociński? A kto to jest?”. Dzisiaj, choć skutecznie unika rozgłosu, należy do najbardziej znanych artystów kina. Jest znakomitym, wszechstronnym aktorem, który wnosi do swoich ról prawdę. I skromnym, ujmującym człowiekiem.
Urodził się w 1973 roku w Milanówku, w 1997 roku skończył Akademię Teatralną w Warszawie i od tego czasu jest aktorem stołecznego Teatru Dramatycznego. Wśród ludzi, którzy wywarli wpływ na jego myślenie o sztuce, wymienia Krzysztofa Warlikowskiego, Krystiana Lupę, Grzegorza Jarzynę.
Grał w wielu serialach telewizyjnych, zwykle postacie epizodyczne. Dopiero w „Tancerzach” pojawił się jako bohater pierwszoplanowy. W kinie zaistniał dzięki roli w „Pitbullu” Patryka Vegi. Od tej pory stworzył znakomite kreacje m.in. w „Rewersie” Borysa Lankosza, „Ogrodzie Luizy” Macieja Wojtyszki, „Boisku bezdomnych” Kasi Adamik. W 2011 roku zobaczymy go w „Lęku wysokości” Jana Komasy i „Róży z Mazur” Wojciecha Smarzowskiego. Ma żonę i dwoje dzieci.[/ramka]
[ramka]Rewers
22.55 | canal+ film | PIĄTEK
Kup teraz
23.30 | hbo | PONIEDZIAŁEK
Beautiful
4.55 | Ale Kino! | SOBOTA
Miłość na wybiegu
16.35 | canal+ | WTOREK
Nie panikuj!
3.45 | Ale Kino! | NIEDZIELA
Na boso
10.00 | Ale Kino! | CZWARTEK[/ramka]