Nie byłoby Spotkań, gdyby nie Władysław Słowiński – mówią członkowie warszawskiego Oddziału Związku Kompozytorów Polskich. To on je wymyślił i od 25 lat prowadzi, doczekawszy się nawet tytułu dyrektora tego festiwalu organizowanego przez ZKP.
Sam Władysław Słowiński nie lubi siebie eksponować. Woli rekomendować atrakcje tegorocznych Warszawskich Spotkań Muzycznych, które zaczynają się w sobotę, a potrwają do 15 maja. Odbędzie się siedem koncertów, z dwóch trzeba było, niestety, zrezygnować z braku funduszy.
Wiosna średniowiecza
– To, co udało się nam zorganizować, jest naprawdę interesujące, począwszy od wieczoru inauguracyjnego na Zamku Królewskim – podkreśla Władysław Słowiński. – Wystąpi zespół Ars Cantus, usłyszymy muzykę niedocenianego polskiego średniowiecza, bo z dawnych epok dziś modny jest głównie barok.
Na sobotnim koncercie wykonane będą utwory Mikołaja z Radomia, znanego tylko z imienia Mikołaja z Ostroroga oraz twórców anonimowych, pochodzące z tzw. rękopisu Krasińskich. Jego losy były dramatyczne. Przed II wojną światową znajdował się w Bibliotece Ordynacji Krasińskich, którą Niemcy spalili w październiku 1944 r. Spłonęło wówczas m.in. 26 tys. rękopisów. Ten jednak odnalazł się cztery lata później w Monachium i został zwrócony Polsce.