Reklama
Rozwiń

Przepływa przeze mnie rzeka

O polskiej duszy, brytyjskich dziennikarzach i dobrym wykorzystaniu czasu, jaki nam pozostał, mówi brytyjska wokalistka, połowa znakomitego duetu Lamb, który w piątek wystąpi podczas Free Form Festival. Z Lou Rhodes rozmawia Anna Kilian

Publikacja: 12.10.2011 18:47

Artystyczne drogi Lou Rhodes i Andy’ego Barlowa rozeszły się w 2004 r. Duet znów pracuje razem od dw

Artystyczne drogi Lou Rhodes i Andy’ego Barlowa rozeszły się w 2004 r. Duet znów pracuje razem od dwóch lat

Foto: materiały prasowe

Razem z Andym Barlowem powróciliście w tym roku na scenę muzyczną piątym albumem studyjnym „5". Fani czekali na niego osiem lat. Czy obawialiście się tego, jak zostanie odebrany?

Lou Rhodes:

Nie, byliśmy bardzo podekscytowani! Nie mogliśmy się doczekać wejścia do studia, chcieliśmy sprawdzić, jak będziemy w nim brzmieć po ośmiu latach przerwy. Zaczęliśmy grać i poszło świetnie.

Nagrywanie i koncertowanie to odmienne doświadczenia. Występowaliście już w wielu krajach. Czy spotkaliście się z różnym przyjęciem?

Różnice rzeczywiście istnieją. Dwa lata temu na przykład pierwszy raz zagraliśmy w Polsce, w klubie Palladium. I był to koncert, który pamiętamy do dziś. Polska publiczność czekała na nas ponad dziesięć lat. Od razu po wejściu na scenę poczuliśmy gorące emocje. Dwa miesiące temu wystąpiliśmy w Polsce ponownie, w Katowicach (na festiwalu Tauron Nowa Muzyka – przyp. red.) i przekonaliśmy się, że Warszawa to nie był przypadek i że znowu uczestniczymy w czymś niezwykłym. Polacy odbierają muzykę sercem i duszą. Na drugim biegunie są na przykład pełni rezerwy Niemcy, którzy wszystko analizują.

Choć wspólną działalność jako Lamb zawiesiliście w 2004 r., to wasze ponowne artystyczne spotkanie sugeruje, że wciąż potraficie czerpać z siebie nawzajem inspirację...

Sądzę, że jest między nami coś magicznego. Ogromnie się lubimy i szanujemy swoją odmienność.

A czy tak samo szanuje ją prasa?

Wszystkiego na nasz temat nie czytamy, zwłaszcza że brytyjska prasa jest bardzo wkurzająca, zbyt krytyczna. Nasi dziennikarze są leniwi. Nieraz zdarzało mi się, że w moim kraju udzielałam wywiadu komuś, kto nawet nie przesłuchał naszych płyt. Wiem, że w takiej sytuacji powinnam po prostu wstać i się pożegnać, ale jestem zbyt grzeczna...

Nagrała pani trzy albumy solowe o wyraźnej nucie folkowej. Czy przez te wszystkie lata pani działalności artystycznej zauważyła pani, jak jej głos się zmienił?

Z wiekiem odkrywam dla niego coraz więcej nowych muzycznych przestrzeni. Mój głos dojrzewa, staje się bogatszy. To zresztą dobrze słychać na „5".

Słychać też pani bardzo dobre teksty. Jak pisać słowa piosenek, żeby brzmiały uniwersalnie, a nie egocentrycznie?

Moje teksty są zawsze bardzo osobiste. Uwielbiam komponować muzykę i wymyślać słowa do niej – takie, które mówią o ludzkim doświadczeniu. Kiedy piszę, czuję, jakby przepływała przeze mnie rzeka i łączyła mnie z resztą świata. Dawniej, gdy poczułam wenę, musiałam natychmiast usiąść i pisać. Ale przy „5" nie znalazłam nic aż tak ciekawego, by się tym tak od razu podzielić ze słuchaczami. Naprawdę! To było wyjątkowo frustrujące.

Jaki był powód tego impasu? Wydawałoby się, że z czasem powinniśmy mieć coraz więcej do powiedzenia...

Życie jest bardzo dziwne. Mądrość również. Zdaje się nam, że jesteśmy coraz mądrzejsi, a tak naprawdę wiemy coraz mniej. Dzieje się tak, ponieważ życiowa mądrość nie jest tożsama z wiedzą. Im dłużej żyję, tym więcej jest we mnie pokory. Tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że życie to coś więcej, niż myślimy i czego doświadczamy na co dzień. Coś znacznie bardziej bogatego i doniosłego. Tyle jeszcze chciałabym zrobić, a lata upływają nieubłaganie. Niewiele już ich zostało...

Przed nami na FREE FORM FESTIVAL

Siódma edycja festiwalu odbędzie się w Soho Factory na praskim Kamionku, przy ul. Mińskiej 25. Podczas dwudniowej imprezy (14 – 15 października) obejrzymy 20 artystów z Wielkiej Brytanii, Belgii, Finlandii, Francji, Islandii oraz polskich. Obok legendarnego duetu Lamb i nie mniej kultowej grupy Mum wystąpią w Warszawie pierwszy raz muzycy zespołu Red Snapper, wykonujący oryginalną mieszankę jazzu, elektroniki, bluesa, hip-hopu i rocka. Dodatkowo na scenie Spoken Word wysłuchamy polskich i brytyjskich artystów slamu. Będziemy także mogli licytować plakaty „Polska dla wszystkich" z okazji obchodzonego w piątek Międzynarodowego Dnia Tolerancji. Zaś polskie modowe marki streetwearowe zaprezentują się w strefie FFFashion. Jednodniowe bilety na Free Form kosztują 110 – 130 zł, karnety – 180 zł. Szczegóły na stronie www.freeformfestival.pl.

Razem z Andym Barlowem powróciliście w tym roku na scenę muzyczną piątym albumem studyjnym „5". Fani czekali na niego osiem lat. Czy obawialiście się tego, jak zostanie odebrany?

Lou Rhodes:

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem