Sobotni koncert „Al Di Meola Plays The Beatles and More" przyciągnął do Sali Kongresowej komplet publiczności. Nieśmiertelne piosenki Beatelsów wykonał ze swoim zespołem i kwartetem smyczkowym z Budapesztu. Znane tematy przeplatał własnymi kompozycjami napisanymi dla zespołu World Sinfonia. Zagrał także utwór „Misterio" napisany na specjalny koncert Ery Jazzu z Amadeus Chamber Orchestra pod kierunkiem Agnieszki Duczmal. Kompozycja miała premierę w Poznaniu w 2000 r., a dwa dni później została wykonana w Teatrze Roma w Warszawie. - To była moja pierwsza kompozycja na orkiestrę - podkreślił gitarzysta, który lubi grać przed polską publicznością.
Na koncercie usłyszeliśmy m.in. utwory z wydanego niedawno albumu „All Your Life (A Tribute To The Beatles)" jak nastrojąwą balladę „Because" czy ekspresyjnie wykonany „I Am the Walrus". Były też tematy, które się tam nie znalazły. Choćby „Strawberry Fields Forever", w którym zagrał najpierw efektowną solówkę na gitarze akustycznej, a potem zmienił jej brzmienie na „elektryczne" za pomocą przystawki.
W rozmowie z „Rz" przed koncertem wspominał swoje fascynacje Beatlesami z dzieciństwa.
- Uwielbiałem brzmienie The Beatles od pierwszej piosenki, jaką usłyszałem, a była to „I Want to Hold Your Hand". Nikt tak wtedy nie grał. Dzięki nim zainteresowałem się bardziej muzyką. Lubiłem też The Rolling Stones, ale wolałem Beatlesów. Oni zrewolucjonizowali muzykę pop, mieli znakomitego producenta z nowatorskimi pomysłami, włączali elementy muzyki klasycznej. Kiedy się rozwiązali, straciłem zainteresowanie popem, ale ich nagrania towarzyszą mi cały czas.
Zająłem się muzyką fusion, jazzem, world music. Za każdym razem, kiedy wracam do ich nagrań, wydają mi się świeże. Posłuchajcie dziś „Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", czy istnieje coś lepszego w muzyce popularnej? Nic!