Reklama

Francuz z piekła rodem

Dzisiejszy koncert gitarzysty Marca Ducreta w klubie Pardon To Tu da odpowiedź czy awangarda w jazzie nadal istnieje.

Aktualizacja: 14.01.2014 12:06 Publikacja: 14.01.2014 11:55

Marc Ducret

Marc Ducret

Foto: Archiwum autora, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Trzy lata temu francuski gitarzysta Marc Ducret rozpoczął serię koncertów pod wspólną nazwą „Tower". Występował w kwartecie, kwintecie, sekstecie i wreszcie solo. Kolejne woluminy nagrywał w studio, a płyty wydawała francuska wytwórnia Ayler Records. Do Warszawy Ducret przyjedzie z arsenałem elektronicznych przystawek i laptopem by dać solowy występ w klubie Pardon To Tu przy Placu Grzybowskim 12/16 o godz. 20:30.

Reklama
Reklama

Zobacz galerię zdjęć

Stylu gry Marca Ducreta nie da się jednoznacznie określić. Wykracza poza ramy free-jazzu wchodząc w bezkresne obszary awangardowej muzyki współczesnej. Do tworzenia szerokiego spektrum dźwięków używa elektrycznej gitary sprzężonej z licznymi elektronicznymi przystawkami i laptopem. Używa także głosu, który przetwarza na najróżniejsze sposoby. Każdy jego koncert jest inny, każdy fascynuje wyobraźnią i oryginalnymi technikami gry.

Trio Ducreta dało pamiętny koncert w Fabryce Trzciny jesienią 2004 r. na festiwalu Sygnowano Stańko. Gitarzysta wystąpił także z zespołem amerykańskiego saksofonisty Tima Berne'a. Trzy lata później zagrał w koncercie „Trójkąt Weimarski" obok Tomasza Stańki i Zbigniewa Namysłowskiego. W 2013 r. na festiwalu Saalfelden w austriackich Alpach przedstawił intrygujący projekt „Tower-Bridge" na big-band z udziałem Tima Berne'a.

Marc Ducret jest uważany za jednego z najważniejszych nowatorów gitary. Jego wirtuozerska gra, łączenie rockowej ekspresji z jazzową improwizacją zjednały mu spore grono miłośników nowych brzmień na całym świecie. Wydobywa ze swojej gitary dźwięki zaskakujące, wywołujące dreszcze emocji. Wydaje się, jakby pochodziły nie z tego muzycznego świata. Niektórzy twierdzą, że są „z piekła rodem", na co ma wpływ zapewne demoniczny wygląd artysty ubranego zwykle na ciemno.

Reklama
Reklama

Ten urodzony w 1957 r. samouk zaczął karierę muzyka w 1975 r. grając w zespołach o zróżnicowanej orientacji stylistycznej: od grup tanecznych, przez folklorystyczne do jazzowych. Razem z francuską Narodową Orkiestrą Jazzową objechał festiwale europejskie, występował także z innymi gwiazdami: Didierem Lockwoodem, Michelem Portalem, Enrico Ravą i Davidem Sanbornem. Największą sławę przyniosły mu jednak występy i nagrania z awangardowym saksofonistą amerykańskim Timem Bernem. Tworzył z nim formacje Bloodcount i Big Satan. Nagrał kilkadziesiąt albumów, jest jednym z najaktywniejszych muzyków sceny europejskiej.

Jego koncerty przyciągają publiczność złaknioną niespodzianek i ekstremalnych przeżyć.

Marek Dusza

Trzy lata temu francuski gitarzysta Marc Ducret rozpoczął serię koncertów pod wspólną nazwą „Tower". Występował w kwartecie, kwintecie, sekstecie i wreszcie solo. Kolejne woluminy nagrywał w studio, a płyty wydawała francuska wytwórnia Ayler Records. Do Warszawy Ducret przyjedzie z arsenałem elektronicznych przystawek i laptopem by dać solowy występ w klubie Pardon To Tu przy Placu Grzybowskim 12/16 o godz. 20:30.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Materiał Promocyjny
Sieci kampusowe – łączność skrojona dla firm
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama