Eric Myers z „New York Classical Review" napisał tak po znakomicie przyjętym nowojorskim debiucie Tomasza Koniecznego w trudnej partii Jochanaana w „Salome" Richarda Straussa. Polski bas-baryton zaśpiewał ją w Carnegie Hall z orkiestrą wiedeńskiej Staatsoper. Rafał Siwek i Artur Ruciński podbili w sobotę warszawską publiczność śpiewając w „Attili" Giuseppe Verdiego w Operze Narodowej.
To była właściwie jedyna okazja w tym sezonie, żeby obu usłyszeć w Polsce. Rafał Siwek i Artur Ruciński krążą po Europie, do kraju zaglądając coraz rzadziej, Przed pierwszym z nich przedstawienia w Berlinie, Monachium czy Tokio. Artur Ruciński z Warszawy jedzie do Bolonii, potem zaś m. in. do Wenecji i mediolańskiej La Scali.
Obydwaj nie mają czterdziestki, ich głosy wciąż się rozwijają. Bas Rafała Siwka nabrał miękkości, a ponieważ od młodości dobrze brzmiał w niskich rejestrach, dziś Polak urzeka naturalnością śpiewania. W niedalekiej przyszłości może stać się czołowym verdiowskim basem na świecie.
Postać wodza Hunów, Attili jest już szesnastą rolą z oper Verdiego, którą Rafał Siwek włączył do repertuaru. Potrafi ukazać jej prawdziwie ludzki charakter, co nie jest łatwe, bo choć to bohater tytułowy, został nakreślony stereotypowo. Ma być mężny, stanowczy i groźny, Rafał Siwek dodał mu też cierpienie, rozterki i trochę prawdziwej miłości. Baryton Artur Ruciński łączy warsztatową dojrzałość z młodzieńczą brawurą. Potrafi ściemnić głos, by wzmocnić dramatyczną ekspresję, ale wielką arię Rzymianina Ezia, który wypowiada wojnę Attili, nasycił takimi emocjami, że to one zdawały się nieść go w śpiewie.
Wykonanie „Attili" było wydarzeniem nie tylko dlatego, że nikt nie potrafi powiedzieć, czy ta wczesna opera Verdiego była kiedyś prezentowana w Warszawie. Na pewno nie zdarzyło się to ani w tym, ani w poprzednim stuleciu. Ten koncert uświadomił, że w Operze Narodowej, nastawionej na nowoczesne inscenizacje, brakuje spektakli, których bohaterami mogliby być znakomici śpiewacy. Istnieje mnóstwo dzieł, którym niepotrzebne są reżyserskie poszukiwania, ich wartość tworzą kreacje wykonawców.