Nadworny klawesynista

W marcu mija 300. rocznica urodzin Karola Filipa E. Bacha. Jego twórczość znów budzi zainteresowanie - pisze Jacek Lutomski ?z Hamburga.

Aktualizacja: 31.03.2014 14:45 Publikacja: 31.03.2014 08:41

Adolf von Metzl fragment obrazu „Koncert fletowy w Sanssouci: Fryderyk II grający na flecie i Karol

Adolf von Metzl fragment obrazu „Koncert fletowy w Sanssouci: Fryderyk II grający na flecie i Karol Filip Emmanuel Bach na klawesynie”, 1850–1852

Foto: materiały prasowe

Był synem wielkiego Jana Sebastiana i zapewne z tego powodu przez lata jego kompozycje pozostawały w cieniu ojca. Ale, jak to przy jubileuszach bywa, teraz chętniej sięga się do jego dokonań w Niemczech i Europie. A jest przecież autorem ponad 900 kompozycji, w tym 200 sonat, wśród których Pruskie i Wirtemberskie muzykolodzy uważają za przełomowe i najlepsze w swoim gatunku. Był jednym z wielkich mistrzów muzyki epoki rokoka.

Zobacz galerię zdjęć

Koncerty i wystawy

– W obchody jubileuszu najbardziej zaangażowanych jest sześć miast: Berlin, Hamburg, Poczdam, Weimar, Lipsk i Frankfurt nad Odrą – mówi dr Alexander Steinhilber z Hamburga. – Zależy nam na równomiernym rozłożeniu programu, bez niepotrzebnych zrywów i kulminacji. Ważna będzie wystawa manuskryptów w Berlinie, na której zgromadzimy wszystko, co jest dostępne. Pokażemy po raz pierwszy rękopisy, które zostały znalezione w 1999 r. w Kijowie i odzyskane.

W hamburskim Muzeum Sztuki i Rzemiosła już można oglądać interesującą wystawę dawnych instrumentów. Zgromadzono ich ponad 700, w tym klawesyny i klawikordy wyjątkowej wartości i urody. Były pięknie malowane lub inkrustowane. Nadal można na nich grać i byłem słuchaczem takiego koncertu w muzealnych salach.

– Nie zgadzam się, że to muzyka stara i anachroniczna. W kompozycjach Karola Filipa Emmanuela jest naprawdę dużo emocji, tylko trzeba umieć je wydobyć – mówi „Rz" Alexander Gergelyfi, młody klawesynista. Muzyk wędruje od instrumentu do instrumentu, pokazując ich możliwości i brzmienie. – To wielka przyjemność grać na tych starych klawesynach i klawikordach, każdy z nich brzmi inaczej, każdy ma swoją duszę.

Karol Filip Emmanuel Bach (pisany w skrócie CPEBach) przyszedł na świat 8 marca 1714 r. Jego ojciec awansował właśnie na koncertmistrza w służbie weimarskiego księcia Wilhelma Ernsta. A ojcem chrzestnym Karola został nie kto inny jak Georg Philipp Telemann.

Jak wiadomo, cała rodzina Bachów była niezwykle muzykalna. Potwierdza to korespondencja głowy rodu z Georgiem Erdmannem: „W sumie są oni jednak urodzonymi muzykami i mogę zapewnić, że jestem w stanie z pomocą mojej rodziny zagrać koncert wokalny i instrumentalny, szczególnie że moja żona śpiewa całkiem czystym sopranem, również moja starsza córka w niczym jej nie ustępuje".

Zobacz fragment koncertu w Muzeum Sztuki i Rzemiosła w Hamburgu

Ojciec mistrzem

Trudno się więc dziwić chłopcu rosnącemu w takiej atmosferze, że pierwsze utwory skomponował w wieku 17 lat, a już jako 11-latek biegle grał na klawesynie. Ale jak napisał w „Autobiografii": „W kompozycji i grze na fortepianie nigdy nie miałem innego mistrza aniżeli mój ojciec".

Momentem zwrotnym, który zaciążył zarówno na życiu prywatnym, jak i na twórczości, było przyjęcie posady muzyka u boku króla pruskiego Fryderyka II. „W 1740 r. po objęciu rządów przez Jego Królewską Mość oficjalnie wstąpiłem do niego na służbę. W Charlottenburgu uzyskałem łaskę osobistego akompaniowania władcy na fortepianie, kiedy już jako król dawał pierwszy solowy występ na flecie" – wspominał.

Władca na flecie, sługa na klawesynie – taki koncert w pałacu Sanssouci uwiecznił Adolf von Metzl. Muzyk towarzyszył królowi przez ponad ?27 lat. Z jednej strony gwarantowało to prestiż i stałą gażę, z drugiej było wielkim ograniczeniem dla artysty. Karol się miotał, chciał odejść, stawiał wyższe „żądania płacowe", ale – jak sam przyznał – „do listopada 1767 r. pozostawałem niezmiennie w służbie Jego Królewskiej Mości, nie zważając na to, że miałem kilka razy okazję skorzystania z ciekawych propozycji. Mój Pan był tak łaskawy udaremnić tego typu pomysły poprzez znaczny dodatek do mojej pensji".

Jak twierdzą historycy, gra Fryderyka II na flecie nie miała charakteru amatorskiego. Ćwiczenia uczyniły zeń sprawnego instrumentalistę. Jednak w poglądach na muzykę był konserwatywny. To było pole konfliktu, bo kompozytora Bacha drażniła muzyka dworska, przewidywalna i konwencjonalna. Chciał w nią tchnąć emocje, żar i dynamikę. Pisał o tym w podręczniku gry na klawesynie, który jest biblią dla wirtuozów tego instrumentu.

„Muzyk nie może w inny sposób wzruszyć widza, niż będąc samemu wzruszonym; koniecznie musi umieć osiągnąć wszystkie stany emocjonalne, które chce wywołać u swoich słuchaczy; daje im do zrozumienia swoje uczucia i w taki sposób najlepiej porusza ich do współodczuwania. Przy mdłych i smutnych ustępach sam staje się mdły i smutny. To samo dzieje się przy fragmentach gwałtownych, wesołych i innych, kiedy to muzyk sam musi wejść w takie stany emocjonalne".

Był synem wielkiego Jana Sebastiana i zapewne z tego powodu przez lata jego kompozycje pozostawały w cieniu ojca. Ale, jak to przy jubileuszach bywa, teraz chętniej sięga się do jego dokonań w Niemczech i Europie. A jest przecież autorem ponad 900 kompozycji, w tym 200 sonat, wśród których Pruskie i Wirtemberskie muzykolodzy uważają za przełomowe i najlepsze w swoim gatunku. Był jednym z wielkich mistrzów muzyki epoki rokoka.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę
Kultura
„Nie pytaj o Polskę": wystawa o polskiej mentalności inspirowana polskimi szlagierami