Jednak jedynym muzykiem, który gra i śpiewa w zespole od początku jest Jerzy Skrzypczyk.
- Myśleliśmy, że wytrzymamy ze sobą góra pięć lat – wspomina Skrzypczyk w reportażu.
Opowiada, że wszystko zaczęło się dwa lata wcześniej od zespołu Pięciolinie. Był to pewnego rodzaju casting mający wyłonić członków późniejszej grupy, o nieznanej jeszcze nazwie. 3 stycznia zostali Czerwonymi Gitarami, 23 stycznia 1965 roku po raz pierwszy wystąpili. Ciekawostką jest, że członkowie zespołu podpisali między sobą umowę cywilno-prawną – jak pamiętają, pierwszą tego rodzaju w Polsce. Publiczności spodobali się od razu. Śpiewali nośne, proste teksty o codziennych sprawach, które trafiały i do ucha i do serca. Ale nie od razu Polskie Nagrania, ówczesny monopolista, chciały ich wydawać. Na pierwsze nagranie zarezerwowano dla nich studio, ale tylko na dwa dni...
13 sierpnia 1969 roku odbyło się uroczyste wręczenie Złotej Płyty za drugi nagrany longplay, który rozszedł się w nakładzie 250 tysięcy egzemplarzy - Złotą Płytę wręczano wtedy przy 125 tysiącach.
Każdy z członków grupy płacił pewną kwotę na rzecz zespołu. Do wspólnej kasy mieli też dokładać spóźniający się na próby, ale to nie podobało się Krzysztofowi Klenczonowi, mającemu nieustające problemy z punktualnością.