Fano-kibice
Zbawienna okazała się decyzja organizatorów Openera, wsparta przez Orange, by zorganizować w drugim dniu festiwalu strefę kibica z telebimem na czas ćwierćfinałowego meczu polskiej reprezentacji.
Fani muzyki nie musieli hamletyzować w wyborze pomiędzy koncertem Red Hotów i oglądaniem naszej drużyny. Punktualnie o godz. 21.00 największym przebojem był "Mazurek Dąbrowskiego", który śpiewało 20-30 tysięcy fano-widzów. Był w tym pewien paradoks, ponieważ na Tent Stage występowała w tym czasie Maria Peszek, która śpiewała o podzielonej Polsce. Piłka nożna na chwilę ją zjednoczyła. Przynajmniej w Gdyni. Zwłaszcza, gdy Lewendowski strzelił gola.
Gdy jednak Portugalia wyrównała - tysięce kibiców na powrót stało się fanami muzyki i wartkim ludzkim strumieniem powróciło na godzinę 22.00 przed Dużą Scenę, gdzie wystąpiła największa gwiazda festiwalu, czyli Red Hot Chili Peppers.
Zgromadzili ponad dwukrotnie większą publiczność niż Florence. Wedle Mikołaja Ziółkowskiego, dyrektora Alter Art, na festiwalu każdego dnia jest około 60 tysięcy ludzi. To rekord. Na Papryczkach mogło być nawet 70 tysięcy! A może i więcej.
Warszawa nad Bałtykiem
Basista zespołu Flea odnalazł się w koncertowo-meczowej sytuacji idealnie, śpiewając pomiędzy piosenkami „Polska, biało-czerwoni!”. Mieliśmy do czynienia ze światową prapremierą wykonania coveru i to nie byle jaką, bo Papryczki nuciły też „Two Of Us” The Beatles. Poza tym Flea nie krył zachwytu Bałtykiem, zaś gitarzysta Josh Klingherhoffer zagrał na początek bisów „Warszawę” Dawida Bowie.