Z taką inicjatywą wystąpił Andrzej Kosendiak, dyrektor Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu. W przeszłości bowiem wybitni polscy skrzypkowie byli posiadaczami Stradivariusów – Bronisław Huberman, Paweł Kochański czy Henryg Szeryng, takie instrumenty zdarzały się podobno w prywatnych kolekcjach bogatych rodów. Po II wojnie światowej nie pozostał w Polsce ani jeden.
Skrzypce wykonywane na przełomie XVII i XVIII wieku w Cremonie przez lutnika Antonio Stradivariego stały się legendami. Przyciągają do sal koncertowych publiczność pragnącą posłuchać ich niepowtarzalnego brzmienia, marzą o nich muzycy. – Są „dopalaczami” naszych umiejętności – uważa skrzypek Janusz Wawrowski, który miał okazję poznać urok Stradivariusów. – Same oczywiście nie zagrają, ale wzmacniają wszystkie walory naszych interpretacji.