Materiał powstał we współpracy z Narodowym Centrum Kultury
Czy dzięki kończącemu się właśnie Narodowemu Programowi Rozwoju Czytelnictwa 2.0 został osiągnięty podstawowy cel, czyli poprawa stanu czytelnictwa w Polsce?
Badania pokazują, że program spełnił swoje zadanie. Rozwój czytelnictwa wsparł zresztą dodatkowo proces stopniowej zmiany nawyków czytelniczych Polaków. Kiedy startowaliśmy w 2021 r., mówiło się o regresie czytelniczym w ogólności. Patrzyło się wówczas na czytelnictwo przez pryzmat czytania książek wydawanych w formie papierowej. Ostatnio pojawiła się nowa jakość – czytelnictwo cyfrowe. Odpowiadając na to pytanie, możemy potwierdzić, że podniósł się poziom czytelnictwa mierzony wystandaryzowanymi badaniami Biblioteki Narodowej. Jednak takie podejście nieco upraszcza program. Celem Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0 był nie tylko wzrost czytelnictwa, lecz również zbudowanie całego konglomeratu działań ważnych dla społeczności lokalnych. Przede wszystkim skupionych wokół bibliotek, które tworzą strukturę i infrastrukturę wokół czytelnictwa. To było sercem programu.
Program kosztował ponad miliard złotych. 60 proc. pochodziło z budżetu państwa, pozostałą część dokładały samorządy. Jakie były podstawowe komponenty projektu?
Było to bardzo duże przedsięwzięcie na poziomie państwowym i łączyło zaangażowanie kilku instytucji publicznych. W program były zaangażowane Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwo Edukacji Narodowej, Biblioteka Narodowa, Instytut Książki i Narodowe Centrum Kultury. Ta grupa instytucji realizowała bardzo różne komponenty. Po pierwsze, był to komponent Biblioteki Narodowej, który wspierał biblioteki publiczne w zakupie książek i nowości wydawniczych. Do tego dochodziło objęcie wsparciem bibliotek szkolnych, za co odpowiadało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Przez pięć lat trwania programu kupiono w ramach tych priorytetów blisko 24 mln książek.
Dzięki Instytutowi Książki zbudowano bądź rozbudowano 111 bibliotek publicznych. W tym przypadku mamy też do czynienia z efektem oddalonym – na fali programu samorządowcy poczuli, że posiadanie nowoczesnej biblioteki na terenie gminy jest wartością samą w sobie. Dostrzeżono w tym walor nowoczesności i progresywnego myślenia o społeczności lokalnej.
A jaka w tym wszystkim była rola NCK?
W Polsce obowiązują przepisy mówiące o tym, że gmina musi prowadzić bibliotekę. Natomiast nie do końca i nie wprost wynikają z nich zadania społeczne, np. w obszarze budowania społeczeństwa obywatelskiego. I tutaj przechodzę do działania Narodowego Centrum Kultury, bo bardzo mocno wzmacnialiśmy te właśnie procesy, choć mieliśmy do dyspozycji 22 mln zł, a to stosunkowo niedużo. Dzięki tym środkom rozwinęliśmy komponent o wdzięcznej nazwie BLISKO. To jest akronim złożony ze słów – idei: Biblioteka, Lokalność Inicjatywy, Społeczność, Kooperacja i Oddolność. Chodziło nam o to, żeby biblioteka realizowała inicjatywy obywatelskie o charakterze kulturalnym, czytelniczym, ale też zgłaszane przez samych obywateli. Aby zachęcała lokalnych aktywistów do zgłaszania pomysłów. Chodziło o to, co jest niezbędne, abyśmy faktycznie poczuli się wspólnotą.
Udzieliliśmy dotacji 189 bibliotekom na 2,5 tys. działających. Może się wydawać, że to niewiele, ale te biblioteki zaktywizowały ponad 1500 różnych podmiotów, które brały udział w tych inicjatywach. Są to m.in. ochotnicze straże pożarne, koła gospodyń wiejskich. Włączały się także lokalny biznes oraz szkoły.
Na ile program budził odzew wśród bibliotekarzy?
Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia ze stałą współpracą ludzi, a nie różnych organizacji w mniej lub bardziej sformalizowanej formie. We wspomnianych 189 bibliotekach odbyło się ponad 1700 różnego rodzaju wydarzeń. To jest kilkaset inicjatyw rocznie realizowanych w Polsce lokalnej za tak naprawdę bardzo nieduże pieniądze w skali roku. Czyli są to dobrze celowane środki publiczne.
W tym procesie istotna jest też rola jednostki samorządu terytorialnego, bo program wzmacniał obywatelskość na poziomie lokalnym. Często biblioteki same angażowały przedstawicieli jednostek samorządu w działania sieciujące, wybór inicjatyw oddolnych czy wizyty studyjne. Odzew zawsze był bardzo duży.
Na ile skutki tego programu są trwałe? Co będzie dalej?
Na pewno zostaje z nami sieć nowoczesnych bibliotek. Zaktualizowały się także księgozbiór i zasoby biblioteczne w ogólności. I zbudował się ruch społeczny. Dołóżmy do tego, że biblioteki przeniosły siłę nacisku na działania angażujące społeczność, a nie na bycie po prostu miejscem, z którego wypożycza się książki. Powstał ruch społeczny wobec czytelnictwa i zmiany nawyków czytelniczych. Mamy w pewnym sensie nowy świat.
Materiał powstał we współpracy z Narodowym Centrum Kultury