Jacek Marczyński z Amsterdamu
Relacje Krzysztofa Warlikowskiego z operową publicznością Europy układają się w sinusoidę pełną wzniesień i upadków. Niedawno w Paryżu gwałtownie protestowano na wznowieniu jego dawnej „Ifigenii na Taurydzie" Glucka, teraz, trzy miesiące później, Amsterdam entuzjastycznie przyjął premierę „Wozzecka" Albana Berga w jego reżyserii.
Aby w pełni zrozumieć ten sukces, trzeba wiedzieć, czym jest holenderska De Nationale Opera. Szczyci się, i słusznie, że w 2016 roku otrzymała najbardziej prestiżową nagrodę – International Opera Award jako najlepszy teatr sezonu. Wyróżnienie przyznano jej za poszukiwania repertuarowe, ale też za to, że zaprasza reżyserów, którzy do utworów obrosłych tradycją podchodzą, mówiąc najprościej, bez należytego respektu.
Amsterdamska publiczność jest więc przyzwyczajona do inscenizacji, które w znanych dziełach odnajdują nowe treści. Być może nawet na nie czeka. Na dodatek „Wozzeck" przez znawców uważany jest za utwór, który odmienił sztukę operową w XX wieku, otworzył teraz Opera Forward Festival, a amsterdamski teatr jest z niego dumny. Jak mówi jego dyrektor Pierre Audi (sam wybitny reżyser), ta impreza ma uczyć widzów patrzeć w przyszłość, a nie tylko w przeszłość.
Festiwal w Amsterdamie nie jest przy tym imprezą niszową, Licząca ponad półtora tysiąca miejsc widownia De Nationale Opera była zapełniona całkowicie na „Wozzecku" w sobotni wieczór, podobnie ma być na kolejnych sześciu przedstawieniach.