Chciałbym zapytać, w jaki sposób dobiera pan partnerów, partnerki w muzyce? Pytam o to w kontekście współpracy z Bomsori Kim.
Rafał Blechacz: Jeśli idzie o dobór partnerów muzycznych – czy to muzyka kameralna, czy zespoły, orkiestry, dyrygenci – podpowiada mi intuicja, że dany artysta ma podobną wrażliwość, podobnie kształtuje frazę, podobnie w niej oddycha. I wtedy wybór jest dosyć prosty. Pamiętam, jak śledziłem Konkurs Wieniawskiego, w którym brała udział Bomsori Kim. Od samego początku urzekła mnie delikatnością, finezją gry, nie- zwykłym uwrażliwieniem na barwę dźwięku. Bardzo pięknie używała tempo rubato, w różnych utworach. Podobało mi się też bardzo jej klasyczne podejście do Mozarta.
Użył pan pojęcia tempo rubato. Czym jest ono dla pana i jak należy go szukać?
To bardzo częste pytanie w kontekście muzyki Fryderyka Chopina. Jak używać rubato w mazurkach, w nokturnach czy innych formach? Generalnie wiemy, że Chopin tak naprawdę w pewnym sensie był przeciwnikiem przesadnego rubato. Dla niego lewa ręka była „dyrygentem", a prawa mogła, oczywiście „agogicznie improwizować". Generalnie, polega ono na tym, że można troszeczkę z tego tempa zabrać, ale później trzeba to oddać. Rachunek musi wyjść na zero. Bilans musi się zgadzać, natomiast – oczywiście – nie podchodzi się do tego matematycznie, lecz emocjonalnie, sercem i intuicją. I to intuicja później sprawia, że dana fraza czasami jest – nazwijmy to – „wygięta" bardziej, a czasami mniej. Czasami jest to rubato bardziej klasyczne, czasami bardziej romantyczne. Zależy to od bardzo różnych czynników i ten sam utwór można zagrać na różne sposoby, a za każdym razem będzie odzwierciedlał styl chopinowski. Potwierdzeniem genialności tego stylu jest to, że dopuszcza tyle tak różnych interpretacji.
Porozmawiajmy o palecie barwnej fortepianu. Czego dowiadujemy się o barwie dźwięku dzięki instrumentom historycznym?