Historie opisane prostymi nutami

Ekspresyjne i nostalgiczne improwizacje zdominowały ostatni wieczór czterodniowego szczytu gwiazd. Mocny finał należał do Branforda Marsalisa i Charliego Hadena

Publikacja: 07.07.2008 03:59

Historie opisane prostymi nutami

Foto: Rzeczpospolita

Obaj muzycy przedstawili swoje kwartety wywodzące się z głównego nurtu jazzu. Marsalis przyjechał z zespołem, który oklaskiwaliśmy dwa lata temu na Torwarze, lecz z nowym programem. Kompozycje członków grupy nie miały jeszcze tytułów.

Dynamiczny utwór, świetny na rozgrzanie zespołu i publiczności, napisał perkusista Jeff „Tain” Watts. Większe brawa zebrała jednak ballada pianisty Joeya Calderazzo, do której sam zagrał liryczny wstęp. Następnie temat przejął saksofon sopranowy Branforda Marsalisa, by opowiedzieć dramatyczną historię z krzykiem rozpaczy w finale. Kompozycja kontrabasisty Erica Revisa miała natomiast pogodny charakter.Zachwycający ton saksofonu lidera, jego rozbudowane solówki i tym razem wzbudziły aplauz.

Najlepsza muzyka powstaje wtedy, gdy spotykają się indywidualności, które potrafią słuchać partnera

Znany z nastrojowej muzyki Quartet West kontrabasisty Charliego Hadena czarował ujmującymi melodiami przez większą część koncertu. Ale we freejazzowej kompozycji Ornette’a Colemana „Lonely Woman” weteran Ernie Watts zagrał na saksofonie solówkę o wyjątkowej dramaturgii. To był najważniejszy moment wieczoru nagrodzony owacjami. Zadowolony z takiego przyjęcia lider pochwalił publiczność za dobry słuch. – Czy wiecie, że świat byłby lepszy, gdyby wszyscy mieli taki słuch, jak wy? I poświęcił swój koncert pokojowi na świecie.

Bobby McFerrin był już w Polsce kilkakrotnie, ale sobotnim występem w wypełnionej do ostatniego miejsca Sali Kongresowej przebił wcześniejsze koncerty. Przez godzinę śpiewał sam, prezentując nieograniczone, wydawałoby się, możliwości swego głosu.

Naśladował niemal każdy instrument, od czyneli przez kontrabas do trąbki. Imitował dźwięk silnika bolidu Formuły 1, ale kontrolował przy tym dramaturgię koncertu, by te popisy nie stały się nużące. Ku radości publiczności, zachęcał ją do współpracy. Jak na wcześniejszych koncertach w Polsce, podzielił ją na głosy i dyrygując jak orkiestrą, zyskał dodatkowy akompaniament.

Wszyscy czekali jednak na duety z polskimi artystami. Jak dowiedziała się „Rz”, McFerrin po raz pierwszy wyglądał na przejętego i spotkał się z artystami na kilka minut, by ustalić zarys występów. Z Leszkiem Możdżerem zaczął od interpretacji „Lotu trzmiela”, by płynnie przejść do jazzowych standardów, m.in. „Take the a Train”, i swobodnej improwizacji. Duet z Anną Marią Jopek wydawał się dobrze przygotowanym występem, a przecież nie było żadnych prób. Razem zaśpiewali temat „Cisza na skronie, na powieki słońce” z albumu „ID”, a piosenka „Spróbuj mówić kocham” stała się motywem intrygującej improwizacji. Wokalistka okazała się równoprawną partnerką wielkiego McFerrina. Do duetu przyłączył się w finale Leszek Możdżer.

Kiedy wydawało się, że to koniec koncertu, McFerrin zszedł ze sceny i spytał, kto chce z nim zaśpiewać. Na śmiałków nie trzeba było długo czekać, ale nie odkryliśmy dzięki temu żadnych wokalnych talentów.To był niezapomniany wieczór i, znając Bobby’ego McFerrina, bardzo długi. Było widać, że lubi warszawską publiczność.

Na tym festiwalu potwierdziła się stara jazzowa zasada, że najlepsza muzyka powstaje, gdy występują razem wielkie indywidualności potrafiące słuchać się nawzajem i inspirować.

Obaj muzycy przedstawili swoje kwartety wywodzące się z głównego nurtu jazzu. Marsalis przyjechał z zespołem, który oklaskiwaliśmy dwa lata temu na Torwarze, lecz z nowym programem. Kompozycje członków grupy nie miały jeszcze tytułów.

Dynamiczny utwór, świetny na rozgrzanie zespołu i publiczności, napisał perkusista Jeff „Tain” Watts. Większe brawa zebrała jednak ballada pianisty Joeya Calderazzo, do której sam zagrał liryczny wstęp. Następnie temat przejął saksofon sopranowy Branforda Marsalisa, by opowiedzieć dramatyczną historię z krzykiem rozpaczy w finale. Kompozycja kontrabasisty Erica Revisa miała natomiast pogodny charakter.Zachwycający ton saksofonu lidera, jego rozbudowane solówki i tym razem wzbudziły aplauz.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"