Reklama

Rockowy plener

W niedzielę warto przyjść do parku w Ursusie nie tylko po to, by miło spędzić czas w piknikowej atmosferze. Ważniejszym powodem jest fakt, że na plenerowej scenie zagrają Lao Che i Strachy na Lachy. Grupy, które wydały najlepsze dotychczas w tym roku polskie płyty.

Publikacja: 27.05.2010 12:31

Najnowszy album Lao Che nie jest płytą koncepcyjną lecz zbiorem kapitalnych piosenek

Najnowszy album Lao Che nie jest płytą koncepcyjną lecz zbiorem kapitalnych piosenek

Foto: Życie Warszawy

„DoDekafonia” ukazała się na rynku w lutym. W pierwszym tygodniu uzyskała status złotej i od razu została okrzyknięta najdojrzalszym albumem Strachów na Lachy – zespołu, który w 2002 roku powołali do życia Krzysztof „Grabaż” Grabowski i Andrzej „Kozak” Kozakiewicz związani z Pidżamą Porno.

Co prawda muzycy już wcześniej mierzyli się z poważną tematyką, między innymi na płycie „Autor”, na której śpiewali piosenki Jacka Kaczmarskiego, ale tym razem mamy do czynienia z autorskim projektem.

Jest to płyta raczej niewesoła – Grabaż nie tylko rozlicza się na niej ze swoją punkową przeszłością i prywatnym życiem, ale też z goryczą opowiada o współczesnej Polsce, w której „wszyscy chcą go zrobić...”, politycy grają teczkami i wciąż nie rozliczyliśmy się z naszą bolesną historią.

„DoDekafonia” to także najciekawsza muzycznie propozycja Stachów – twórcy kapeli w końcu przełamali schemat prostych, gitarowych piosenek, ciekawie i bogato zaaranżowali utwory. Mało tego – udaje im się to bogactwo oddać na koncertach, na których grają również największe swoje wcześniejsze przeboje – „Dzień dobry, kocham cię” czy „Piła tango”.

Z kolei zespół Lao Che zaskoczył wszystkich w marcu swoim albumem „Prąd zmienny/prąd stały”. Takiej rockowej petardy dawno u nas nie odpalono. Płyta jest fenomenalna – świeża, pomysłowa, wielobarwna. Wielka w tym zasługa Marcina Borsa, jednego z najlepszych naszych producentów, który dodał sporą dawkę elektroniki do gitarowego grania zespołu.

Reklama
Reklama

Po raz pierwszy Lao Che nie nagrało albumu koncepcyjnego, tylko po prostu płytę z kapitalnymi piosenkami, takimi jak „Życie jest jak tramwaj”, „Czas” czy kawałkiem tytułowym. Trochę to wszystko w stylu dawnej polskiej Nowej Fali, trochę w modnej ostatnio konwencji retroelektroniki. Ale są na niej odniesienia i do techno, i do country, i do punka.

Warto zwrócić uwagę na teksty Huberta „Spiętego” Dobaczewskiego – tym razem pozbawione patosu, za to skrzące się absurdalnym humorem oraz nieprawdopodobnymi skojarzeniami i konceptami.

Wcześniej, od godz. 15, na scenie ustawionej z okazji Dni Ursusa wystąpią między innymi: Majka Jeżowska, grupa bębniarska Lombeliko Del Mon czy Kabaret Kuzyni.

[i]Strachy na Lachy, Lao Che, park Czechowicki, Warszawa, ul. Spisaka, wstęp wolny, niedziela (30.05), godz. 19[/i]

„DoDekafonia” ukazała się na rynku w lutym. W pierwszym tygodniu uzyskała status złotej i od razu została okrzyknięta najdojrzalszym albumem Strachów na Lachy – zespołu, który w 2002 roku powołali do życia Krzysztof „Grabaż” Grabowski i Andrzej „Kozak” Kozakiewicz związani z Pidżamą Porno.

Co prawda muzycy już wcześniej mierzyli się z poważną tematyką, między innymi na płycie „Autor”, na której śpiewali piosenki Jacka Kaczmarskiego, ale tym razem mamy do czynienia z autorskim projektem.

Reklama
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Kultura
Hockney, Cézanne, Niki de Saint Phalle i Cartier. Wakacyjne wystawy w Europie
Kultura
Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Reklama
Reklama