Reklama
Rozwiń

Złodzieje pokochali gruchoty

Nie martwisz się, że ci skradną auto, bo jest już stare? Ze statystyk wynika, że powinieneś zacząć

Aktualizacja: 13.09.2011 12:10 Publikacja: 13.09.2011 05:46

W tym roku nasiliły się kradzieże samochodów w całym kraju. Wiele z nich jest rozbieranych na części

W tym roku nasiliły się kradzieże samochodów w całym kraju. Wiele z nich jest rozbieranych na części w złodziejskich dziuplach. Na zdjęciu miejsce rozbiórki kradzionych samochodów w Kielcach, które policjanci odkryli w 2005 r.

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Po kilku latach względnego spokoju w kraju nasiliły się kradzieże samochodów.

Z danych Komendy Głównej Policji, które poznała „Rz", wynika, że w pierwszym półroczu tego roku policja wszczęła 7827 spraw o kradzież samochodów (wartych łącznie 244 mln zł). To ok. 200 spraw więcej niż w tym samym okresie 2010 r.

Jak ustaliliśmy, coraz więcej aut zaczęło znikać w dużych miastach. Głównie w Warszawie, ale też m.in. w Szczecinie, Łodzi, Gorzowie, Zielonej Górze i Gdańsku.

Stolica jest w tej niechlubnej czołówce od lat. W pierwszym półroczu tego roku z ulic i parkingów złodzieje ukradli już 1349 samochodów, czyli o ponad 11 proc. więcej niż w tym samym czasie w 2010 r.

W Gdańsku wzrost wyniósł ponad 12 proc. (328 skradzionych aut), w Szczecinie – aż 24 proc. (112 kradzieży). Większą aktywność złodziei pokazują też dane z województw. Np. w Zachodniopomorskiem wzrost wyniósł blisko 19 proc.

Choć są też duże miasta, jak Poznań czy Kraków, w których policyjne statystyki nie odnotowały większej liczby skradzionych samochodów.

Do pocięcia w dziupli

W całym kraju największym wzięciem wśród rabusiów cieszą się volkswageny passaty i audi (tak jest m.in. w Poznaniu czy Szczecinie). Wyjątkiem jest Warszawa, gdzie kradzione są najczęściej marki japońskie: hondy civic i accord.

Złodzieje „przestawili" się z luksusowych samochodów, które sprzedawali zaopatrzone w nowe dokumenty, na popularne modele średniej klasy.

– Kiedyś kradli nowe, drogie samochody dobrych marek, często przemycali je na Wschód. Dziś bardziej interesują ich starsze roczniki aut, które rozbierają, a części sprzedają – przyznaje Alicja Śledziona z Wojewódzkiej Komendy Policji w Szczecinie.

– Superluksusowe wozy były często kradzione na zlecenie. Dziś o nowe papiery trudno. Złodzieje zainteresowali się więc częściami i wozami średniej klasy – dodaje policjant z sekcji samochodowej jednej z komend wojewódzkich.

Trudnią się tym zarówno zorganizowane grupy, jak i „soliści".

W sierpniu policjanci rozbili dziesięcioosobową szajkę działającą w Gdańsku. Jej członkowie kradli z ulic kilkuletnie auta, w tym uszkodzone i nienadające się do jazdy. Wciągali je na lawetę, wieźli do dziupli i tam rozmontowywali na części. Później sprzedawali je w punkcie skupu złomu. Na koncie mogą mieć kilkadziesiąt takich kradzieży.

W Elblągu wpadł w maju 30-latek, który wywoził auta lawetą i rozbierał je w dziupli pod miastem. Policjanci znaleźli tam części volkswagena, audi i forda. Był też golf i daewoo tico, których nie zdążył rozmontować.

W Tychach tym samym parał się 19-latek, który specjalizował się w kradzieżach cinquecento.

– Sprzedaż części samochodowych przynosi przestępcom znaczący dochód, stąd zmiana ich nastawienia – mówi „Rz" Jakub Sawicki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. – Podzespoły z rozebranych w dziuplach aut sprzedają u pasera czy na giełdach.

Podinspektor January Majewski z mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji zauważa: – Poszerzył się rynek handlu częściami, które często są sprzedawane przez Internet.

– Co tydzień nasz wydział samochodowy zatrzymuje kilku złodziei aut lub powiązanych z nimi paserów – dodaje Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji. – Ale w Warszawie jest blisko dwa miliony zarejestrowanych pojazdów i duży popyt na części. Niestety, także kradzione.

Z ulic i parkingów

Niemal połowę aut w zeszłym roku skradziono z ulic, niewiele mniej z niestrzeżonych parkingów. Co 12. wóz zniknął sprzed centrum handlowego albo z garażu – wynika z raportu MSWiA o stanie bezpieczeństwa w Polsce za 2010 rok. W tym roku jest podobnie.

January Majewski zwraca uwagę, że odżyły metody stosowane przez złodziei w przeszłości, np. kradzież „na stłuczkę" czy „na koło". W obu chodzi o to, by kierowca upatrzonego auta się zatrzymał (czy po stłuczce, czy też, by pomóc złodziejom udającym, że złapali gumę).

Tak kilka lat temu kradziono superdrogie auta. Złodzieje zrezygnowali z metod po tym, gdy wielu z nich wpadało w pułapkę stołecznych funkcjonariuszy. – Starszy policjant o nobliwym wyglądzie codziennie ruszał luksusowym samochodem na trasy wylotowe. Codziennie był wysadzany z niego przez złodziei. Tak udało się wielu z nich wyłapać – wspomina Andrzej Browarek z KSP.

Gdy metody zaczęły przeżywać renesans, mazowieccy policjanci rozpoczęli akcję ostrzegającą kierowców „Stop kradzieżom samochodów". – Uruchomiliśmy ją po tym, gdy w ubiegłym roku przybyło u nas kradzieży – wyjaśnia Majewski. Do kierowców trafiają ulotki, w miastach rozwieszane są plakaty, w lokalnych mediach pojawiają się specjalne programy.

– Kradzieże samochodów to przestępcza domena młodych ludzi. Ponad połowa podejrzanych miała do 24 lat. Dwóch sprawców nie miało nawet 13 lat – informuje podinsp. Grażyna Puchalska z KG Policji. – Bardzo rzadko auta kradną ludzie powyżej 50.

Więcej zgłoszeń

Wzrost liczby kradzieży obserwują także ubezpieczyciele, którym kierowcy zgłaszają więcej takich zdarzeń.

– Skok nastąpił latem. W samym tylko sierpniu kierowcy zgłosili nam 26 szkód dotyczących kradzieży pojazdów. W lipcu było ich 13, podobnie w innych miesiącach – wylicza Marek Baran z Link4.

– W tym roku odnotowaliśmy nieznaczną tendencję wzrostową – przyznaje też Agnieszka Rosa z PZU. Zaznacza, że bliższych danych nie może ujawnić.

Statystyki ubezpieczycieli nie oddają jednak całej prawdy, bo właściciele starszych aut często nie płacą za nie ubezpieczeń od kradzieży, więc takiego faktu nie zgłaszają.

Z drugiej strony – jak wskazują rozmówcy „Rz" – część zgłoszeń o kradzieży może być fikcyjnych. W ubiegłym roku fikcją okazało się 150 (dane MSWiA).

– Ze zgłoszeń wynika, że giną samochody mniej chodliwe, na przykład modele już nie produkowane, które trudno sprzedać – opowiada jeden z pracowników firmy.

Niektórzy właściciele próbują w ten sposób wyłudzić odszkodowanie czy uniknąć odpowiedzialności np. za wypadek.

– Zdarza się, że kierowca przyjeżdża do Warszawy z innej części kraju, twierdzi, że poszedł do kina, a wtedy skradziono mu auto – opowiada Andrzej Browarek. – Pokazuje, gdzie zaparkował. Tylko że w Warszawie jest dużo kamer i gdy sprawdzamy, okazuje się, że samochodu tam nigdy nie było.

Winny jest kryzys?

Jakie są przyczyny tegorocznego wzrostu kradzieży aut?

– Jeśli jest kryzys, więcej ludzi jest w gorszej sytuacji finansowej – tak tłumaczy to Marek Baran.

– Nasz system sprawiedliwości jest słaby, złodzieje czują się bezkarni i to ich rozzuchwala – mówi z kolei prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny. – Jednocześnie przy wysokich oczekiwaniach wobec życia i pauperyzacji społeczeństwa, popyt na części niewiadomego pochodzenia jest coraz większy. A złodzieje doszli do wniosku, że masowy odbiorca części jest lepszy niż pojedynczy klient na luksusowy samochód.

Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP, uspokaja: – Jeśli nawet w miastach jest więcej kradzieży, to nie jest to skala, z jaką mieliśmy do czynienia na początku poprzedniej dekady. Wtedy w Warszawie w nocy ginęło średnio 80, a nawet 100 samochodów. Teraz średnio kilka.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki g.zawadka@rp.pl

Po kilku latach względnego spokoju w kraju nasiliły się kradzieże samochodów.

Z danych Komendy Głównej Policji, które poznała „Rz", wynika, że w pierwszym półroczu tego roku policja wszczęła 7827 spraw o kradzież samochodów (wartych łącznie 244 mln zł). To ok. 200 spraw więcej niż w tym samym okresie 2010 r.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Kraj
Awaria na stacji Warszawa Praga. Poranne zakłócenia na torach
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy