Człowiek, który trochę przeżył swój czas – miał 88 lat, występował coraz rzadziej jako komentator rzeczywistości, a kiedyś był jej bardzo ważnym aktorem. Może mniej nawet jako polityk – stworzona przez niego w roku 1989 partia, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, też już należy do przeszłości. Bardziej jako ideolog i wychowawca młodzieży.

To on rehabilitował i przynajmniej częściowo wprowadził do głównego nurtu myśl narodowo-demokratyczną. Jego spokojny charakter i kultura osobista zapewniły tym poglądom na jakiś czas obywatelstwo nawet w kręgach bardzo od niego odległych. W latach 70. i 80. miał wpływ na kolejne roczniki młodych ludzi, którzy wychodzili z zaklętego kręgu polityki wyłącznie lewicowej. To pod jego wpływem przestawali się bać przyznawać do tego, że są prawicowcami.

Ukoronowaniem tej jego roli było stworzenie w roku 1979 nielegalnego Ruchu Młodej Polski, który odegrał potem ważną rolę intelektualną w ostatnich latach PRL. Jego główni założyciele mieszkali w Gdańsku, Poznaniu czy Łodzi. Starszy o kilkadziesiąt lat Chrzanowski gościł tych młodych ludzi w Warszawie, często nocował w swoim małym starokawalerskim mieszkanku na Powiślu, wspierał duchowo, a czasem materialnie. Jego wychowankami byli Aleksander Hall i Marek Jurek, Wiesław Walendziak i Jacek Bartyzel, Rafał Matyja i Kazimierz Ujazdowski. Niezależnie od tego, jak potoczyły się później ich ideowe i polityczne losy, byli to ludzie, którzy nadali w swoim czasie prawicowej myśli politycznej sporo blasku.

Chrzanowski miał też wpływ na bieżącą politykę. Oddziaływał na nią jako wpływowy doradca „Solidarności" z kręgów kościelnych. Próbował ją kształtować w duchu ostrożności typowej dla części ludzi o sympatiach prawicowych represjonowanych w latach 40. i 50. Jemu samemu komuna zwichnęła życie i karierę. Po wyjściu ze stalinowskiego więzienia nie mógł zostać adwokatem, pracował przez lata jako radca prawny obsługujący ruch spółdzielczy. Dopiero w wolnej Polsce mógł zostać ministrem sprawiedliwości (1990-1991) i marszałkiem Sejmu (1991-1993).

Pozostając w sporze z solidarnościowymi, a szerzej – z opozycyjnymi radykałami, był jednak powszechnie szanowany jako wielki polski patriota, człowiek, który zawsze służył Polsce. Sam wiele mu zawdzięczam, w jego mieszkanku słuchałem fascynujących opowieści o dziejach demokratycznej opozycji i polskiej prawicy. Cześć Jego pamięci.