Pierwszy raz, po sześciu latach poprawy, wzrosła liczba osób żyjących poniżej minimum egzystencji, progu, który nie pozwala na zaspokojenie podstawowych życiowych potrzeb. Podobnie jest z dochodami. W ubiegłym roku pierwszy raz od sześciu lat nie przegoniły one wzrostu cen. Tak z wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego.
– Do tej pory zamożność naszego społeczeństwa wzrastała, a spadała liczba osób żyjących w ubóstwie. Najnowsze dane pokazują, że proces ten się zatrzymał – komentuje te wyniki prof. Tomasz Panek ze Szkoły Głównej Handlowej.
Z opublikowanych wczoraj danych wynika, że w ubiegłym roku przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę (w uproszczeniu pieniądze do dyspozycji) wyniósł 1227 zł. Był realnie (po odliczeniu inflacji) niższy o 1,4 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Wzrosła także liczba osób żyjących w skrajnej biedzie. Jest ich już 6,7 proc., o 1 pkt proc. więcej niż rok wcześniej. Coraz mniej też konsumujemy. Przeciętnie w domach wydawano na jedną osobę 1015 zł i było to realnie mniej o 1,8 proc. niż w roku 2010. Realny spadek wydatków zarejestrowano po pięciu kolejnych latach wzrostu.
– Ludzie zaczynają oszczędzać. W pierwszej kolejności starają się ograniczyć wydatki na jedzenie i oszczędzać na rachunkach – mówi dr Piotr Broda-Wysocki z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
W najlepszej sytuacji finansowej w ubiegłym roku byli mieszkańcy województw: mazowieckiego, dolnośląskiego, pomorskiego i zachodniopomorskiego. W najgorszej – mieszkańcy Podkarpacia, których dochody były o jedną czwartą niższe od średniej krajowej.
Na biedę najbardziej narażone są osoby bez pracy, dzieci i rolnicy.