Pan senator chciał się ogrzać w pana blasku. Nie brzydzą pana te puste gesty przed kamerami?
Powiedzmy sobie szczerze – WOŚP to od 20 lat wielka akcja medialna. Jesteśmy w tym specami. Zarzucano nam kiedyś, że uprawiamy „miłosierdzie w świetle reflektorów". A my mówimy: dokładnie tak, w 100 proc. Jeżeli można wykorzystać media w dobrym celu, to czemu nie? Dzięki Internetowi człowiek na „wyspach Bergamutach" będzie mógł dla nas licytować i śledzić w czasie rzeczywistym przebieg finału. To jest wspaniałe. Wiemy także, jak działa telewizja. Jeszcze nie było fundacji, a ja już robiłem programy dla telewizji. W związku z tym staram się nie ważyć 200 kg, nie mieć wielkiego brzucha, nie puszczać oka do młodzieży pod hasłem: „Jestem taki fajny wasz kolega". Mam zdrową czerwoną lampkę w głowie – wiem, że kiedyś mi się zapali i poczuję, że ludzie już mnie nie chcą oglądać. A na senatora naprawdę czekałem. Moglibyśmy uścisnąć sobie dłoń w słusznej sprawie, co jest teraz niestety rzadkie. Politycy tak się kłócą, angażują się w tak nieistotne spory, że żal ściska.
Bardziej boli mnie głupota niektórych autorów. Gdzieś w gazecie przeczytałem dramatyczne pytanie: „Jak prześwietlić Jurka Owsiaka?". Bo przecież sukces nigdy nie bierze się sam z siebie. Jest jakieś tajemnicze doładowanie atmosferyczne, które sprawia, że Orkiestra dalej gra. Melchior, Baltazar, Kacper – oni za tym stoją, spotykamy się w konspiracji.
Może szatan pana wspiera? Przecież pan organizuje Przystanek Szatan.
Na Przystanku, przez niektórych tak określanym, co roku spotyka się kilkaset tysięcy ludzi, a policja z roku na rok mówi: jest jeszcze bezpieczniej. Ludzie nie chcą się boksować, nie chcą być agresywni. Dlatego my zadajemy kłam obiegowym i krzywdzącym dla Polaków opiniom. To my, Polacy, często mówimy, że Polak nie potrafi zbudować, zorganizować, zrobić. Ale kiedy londyński „The Sun" pisze źle o Łodzi, to nagle wszyscy są oburzeni. To od nas wychodzi!
Sami nie potrafimy mówić o sobie dobrze?
Niestety, tak jest. To my dajemy innym pretekst do plotkowania na nasz temat. To przez nas mówi się, że nasz noblista, Lech Wałęsa, mógł być agentem. Tak naprawdę dzisiaj w ogóle mnie to nie interesuje – był agentem czy nie był. Kiedy rozmawiam z młodymi ludźmi, widzę, że dla nich to też jest nieistotne. Ze względów historycznych pewnie warto to ustalić. Ale w istocie liczy się fakt, że przy wielkim udziale Wałęsy dokonał się w Polsce bezkrwawy przewrót i dzisiaj jesteśmy wolni. Pisanie do Komitetu Noblowskiego, żeby Wałęsie odebrać Nobla, jest głupotą.
To z czego, pana zdaniem, możemy być dumni jako naród?
Przez chwilę byliśmy bardzo dumni z Euro 2012. I słusznie, bo świetnie się bawiliśmy i pokazaliśmy światu, co to znaczy polska gościnność. Teraz być może cieszymy się mniej, bo nadszedł czas podsumowań i rozliczania kosztów imprezy, które były jednak olbrzymie. Myślę, że powinniśmy być dumni z naszej gospodarki. Okazuje się, że kryzys, który panuje na świecie, u nas jest łagodniejszy. Oddalamy go od siebie. Bardzo często ludzie, którzy prowadzą biznes – sam do nich należę – powtarzają: „Żeby tylko nikt nam nie przeszkadzał". Możemy się naprawdę cieszyć, że mamy takich zaradnych i pracowitych przedsiębiorców. Mam na nosie okulary autorstwa pana ze Szczecina, który mi je przysłał, chociaż w życiu go nie widziałem. To jest polski projekt. Strasznie mi się podoba. Niezmiernie tego pana pozdrawiam.
Na końcu powiem oczywiście, że jestem dumny z tego, że robimy WOŚP. Kiedy jeździmy po świecie i opowiadamy o tym ludziom, oni są szczerze zafascynowani. Wizyta dwóch prezydentów na Przystanku Woodstock też była ważna. Przyjechał do nas prezydent Niemiec i kopara mu opadła, widziałem to. Był wzruszony, to mocno wykraczało poza protokół dyplomatyczny. Wbrew stereotypom typu „przyjedź do Polski na wakacje, twój samochód już tam jest" powiedział, że jesteśmy najbardziej pracowitym narodem. Takie momenty robią więcej dla wizerunku Polski niż telewizyjne reklamówki naszego kraju. I wreszcie: jestem dumny z rodzimych artystów. Bez nich nie byłoby Orkiestry. Jak mówił Piotr Skrzynecki, kochajcie artystów. A reszta sama się ułoży. Owsiak od lat działa charytatywnie. Młodzi Polacy wskazują w sondażach, że jest dla nich autorytetem. Jednak bywa również obiektem medialnych ataków. Twierdzi, że krytyka, chociaż boli, działa na niego mobilizująco.
Styczeń 2013
Jurek Owsiak
Założyciel oraz prezes Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Twórca Przystanku Woodstock. Dziennikarz radiowy i telewizyjny. Z zawodu witrażysta, posiada także uprawnienia psychoterapeuty. Miłośnik i kolekcjoner sztuki.