Rozbicie grupy było możliwe m.in. dzięki zeznaniom świadka koronnego – mówi Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury. Śledztwo w tej sprawie trwało kilka lat. Przez ten czas zarzutami objęto złodziei, paserów i osoby pomagające gangowi legalizować skradzione samochody na podstawie sfałszowanych dokumentów. Gang miał bowiem własnych fałszerzy dokumentów. – Na ich podstawie pracownicy wydziałów komunikacji m.in. z Ochoty i Woli legalizowali auta, mimo że wiedzieli, że są kradzione. Robili to w zamian za korzyści materialne – mówi prok. Ślepokura.
Śledczy ustalili, że gang w latach 1999-2001 ukradł i zalegalizował w sumie 180 samochodów o łącznej wartości 10 mln zł. Samochody były kradzione zarówno w Warszawie jak i zagranicą. W sumie 84 zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych usłyszeli dwaj urzędnicy wydziału komunikacji, trzem osobom przedstawiono 81 zarzutów za wręczenie korzyści majątkowej urzędnikom, 18 osób dostało zarzuty za nabycie w złej wierze pojazdów pochodzących z kradzieży a 11 osób usłyszało 54 zarzuty za sfałszowanie dokumentów służących do zarejestrowania skradzionych samochodów. – Po wyrobieniu przez grupę legalnych dokumentów sprzedawano je dalej – mówi prok. Ślepokura. Dodaje, że w sprawie tej grupy śledczy skierowali do sądu kilkanaście aktów oskarżenia. Są już pierwsze wyroki, ale większość członków grupy czeka na rozpoczęcie swoich procesów.