Okazuje się, że Komisja Europejska ma swój plan, który przywódcy wszystkich krajów poznają na unijnym szczycie w czerwcu. Koncepcja bezpieczeństwa dostaw surowców w Europie ma opierać się na rozbudowie sieci gazociągów i ułatwieniach w transporcie gazu z jednego państwa UE do drugiego. Wtedy ceny miałyby być regulowane przez rynek i Rosja nie mogłaby rozgrywać poszczególnych krajów.
Według Oettingera pozycję rosyjskiego monopolisty Gazpromu można ograniczyć wskutek stosowania zasad konkurencji. Jego zdaniem istnieją wskazania, by sądzić, że firma nadużywa swojej monopolistycznej pozycji, np. poprzez zakaz odsprzedaży gazu zakontraktowanego w innych krajach.
Unia miałaby też przygotować się na magazynowanie większych ilości gazu, które posłużyłyby w razie kryzysów. Zapasy miałyby być zwiększone nawet dwukrotnie.
W sporze o dostawy gazu między Rosją, a Ukrainą Oettinger chce nadal odgrywać rolę mediatora . Liczy na wyjaśnienie nierozstrzygniętych kwestii do końca miesiąca. Wezwał Ukrainę do zapłaty zaległych rachunków za gaz. Jego zdaniem właściwa cena gazu to 350-380 dolarów za tysiąc metrów sześciennych (podobne stawki płaci większość krajów UE) . Stwierdził, że 485 dolarów, które żąda Gazprom, jest nieuzasadnione.