– Prace postępują, jestem dobrej myśli, choć sytuacja jest dość trudna – mówi o wyborze członków rady nadzorczej Polskiego Radia Witold Graboś z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
W poniedziałek Jan Dworak, szef KRRiT, zapewniał, że mimo rozbieżności w ocenach kandydatów rada powinna zostać wybrana w ciągu dwóch tygodni.
Dlaczego wybór się opóźnia? Chodzi o spór PO i SLD o podział wpływów w mediach. Z tego samego powodu przez ponad trzy miesiące trwał pat w sprawie wyboru rady nadzorczej TVP. Ostatecznie udało się ją wybrać na początku marca. Wcześniej kilka organizacji, m.in. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenie Wolnego Słowa i Fundacja Helsińska, apelowało do Sejmu, Senatu i prezydenta o odrzucenie sprawozdania Rady (skutkowałoby to jej rozwiązaniem). Poważnie taki scenariusz rozważali politycy PO, którzy nieoficjalnie przyznawali, że wygodnie byłoby się pozbyć z KRRiT dwóch osób rekomendowanych przez SLD, które mogą blokować każdą decyzję.
W ubiegłym tygodniu sprawozdanie KRRiT trafiło do Sejmu, Senatu i prezydenta. Czy jego odrzucenie jest wciąż możliwe? – PO cały czas to rozważa. Na razie działania idą dwutorowo: albo odrzucić, albo się dogadać – mówi „Rz" ważny polityk PSL.
– Jest problem z radiem, ale formalnie może nie być powodów do odrzucenia sprawozdania – dodaje polityk PO. Inni działacze tej partii nieoficjalnie przyznają jednak, że możliwość rozwiązania KRRiT rzucona została jako straszak na SLD. – Ten pomysł był rozpatrywany niedawno, gdy SLD wpuściło Orła [zawieszonego prezesa TVP, kojarzonego z PiS – red.] do telewizji. Trzeba było ich postraszyć, bo trudno rozmawia się z ludźmi, którzy udają głupich, a po cichu robią wszystko po swojemu. Trzeba przyznać, że Włodzimierz Czarzasty [doradzający liderom SLD w sprawie mediów – red.] jest mistrzem w takich gierkach – zdradza polityk PO.