Grozi nam cenzura Internetu

Rząd dzięki tej ustawie będzie mógł dobrać się do każdej osoby, do której będzie chciał. Szary Kowalski będzie zagrożony nawet o tym nie wiedząc — twierdzi członek grupy Anonymous

Aktualizacja: 28.01.2012 14:38 Publikacja: 27.01.2012 19:02

Grozi nam cenzura Internetu

Foto: PAP/serwis codzienny

Z przedstawicielem grupy Anonumous skontaktowaliśmy się za pomocą Internetu i — za jego pośrednictwem zadawaliśmy pytania i uzyskiwaliśmy odpowiedzi. Nasz korespondent nie chciał podać imienia i nazwiska, ani nawet swojego nicka. Przedstawił się w następujący sposób: „Odpowiadam za stronę Anonymous, anonyops.pl, kontaktuję się z mediami, obsługuję konta Twitter, Facebook oraz Youtube i odpowiadam za większość operacji wraz z innymi członkami ruchu. Jestem członkiem polskich Anonimowych od początków jego powstania". W wywiadzie zachowaliśmy oryginalną pisownię pytań i odpowiedzi.

Dzięki atakom na rządowe strony stało się o was głośno. Ale nadal jesteście tajemniczą grupą. Kim tak naprawdę są Anonymous?

Anonymous są wszystkim, a zarazem niczym — sztuką bycia jednym, jednocześnie będąc niczym. Jesteśmy niczym grupa ptaków, każdy kto chce, może lecieć z Nami. A temu, komu zabrakło już sił na dalszy lot lub nie ma ochoty lecieć dalej, po prostu odchodzi. Prowadzimy ideologiczną wojnę o wolność słowa i nasze prawa. To ogólna odpowiedź, ale pytanie też jest ogólne.

To zapytam konkretniej: ilu was jest? Czy spotykacie się także poza siecią?

Nie jestem w stanie określić dokładnej lub chociaż przybliżonej liczby Anonimowych w Polsce. Istnieje oczywiście pewien trzon zaufanych Anonimowych, którzy działają już od dawna, jeszcze przed naszym protestem w sprawie ks. Bonieckiego, a tym bardziej przed ACTA. Nie jestem w stanie ocenić czy część z tych ludzi spotyka się poza siecią z innymi Anonimowymi — oczywiście spotykają się na protestach i operacjach typu Paperstorm. Ale równie dobrze Anonimowym może być mój sąsiad. Nie wyjawiamy swoich danych personalnych w sieci.

A czy poza obroną wolności słowa, łączą was wspólne poglądy na inne tematy?

Różnimy się pod wieloma względami, ale niektórzy z Nas jak najbardziej odnajdują się w innych tematach do rozmowy czy poglądach. Zresztą nasze idee propagują starsi, młodsi, studenci i pracujący.

Jesteście hakerami? Pytam, bo większość waszych ataków polegało na blokowaniu stron, a nie na włamywaniu się do nich?

Część z nas to hakerzy, lecz nie stanową Oni większości. Ataki DDoS (Distributed Denial of Service — czyli blokowanie stron — red.) są formą protestu którą może wyrazić każdy — lecz poza takimi czynnościami używamy oczywiście innych środków.

No właśnie. Jak twierdzicie, jesteście w posiadaniu tajnych dokumentów, kompromitujących dla polskich polityków. Czy teraz, kiedy rząd podpisał traktat, ACTA, ujawnicie dokumenty?

Powstrzymamy się z tym do momentu, aż żenada rządu i mediów osiągnie masę krytyczną. A ta ciągle rośnie.

Czyli te groźby to nie był blef?

Nie był i nie jest. Zresztą nie tylko polski oddział Anonymous jest zainteresowany, a w zasadzie zbulwersowany sytuacją ACTA w Polsce.

Czy opublikujecie te dokumenty w przyszłości?

Niekoniecznie, już nie rozchodzi się tutaj o same ACTA — Polska nie potrzebuje afer i rządowych stron, tylko rządu na którym będzie mógł polegać. ACTA otworzyła wielu internautom oczy na niejeden problem. Oczywiście jest to ważny traktat przeciwko któremu będziemy walczyć, ale sprawa z wolnością słowa ma się gorzej nie tylko w Internecie.

A gdzie jeszcze?

Chodzi mi o wolność słowa i nadużycia władzy — ostatnią z takich spraw było pobicie przez policjanta Daniela Kloca — jednego z manifestantów podczas marszu 11. listopada. Jak widać, Internet jest jednym z ostatnich źródeł gdzie człowiek może w miarę możliwości wypowiadać opinie i sprzeciw otwarcie. Ale widocznie i to będzie wkrótce zakazane.

Ale czy metoda, którą przyjęliście, czyli szantażu, nie obróciła się przeciwko Wam? Czy nie jest tak, że grożąc ujawnieniem  „ haków "  na polityków w ten sposób zmusiliście rząd do podpisania ACTA, bo zgoda na wasze postulaty się oznaczałaby słabość rządu?

Rząd jeżeli chce podpisać tego typu umowę, to znajdzie zawsze pretekst — gdybyśmy tego nie zrobili, uznaliby że to tylko przelotny atak „dzieciaków" i by to zignorowali. W ten sposób zignorować nas nie mogą. Gdybyśmy nie zrobili nic, sprawa przeszła by cicho obok.

Ale czy nie był to zbyt radykalny krok? Czy to nie jest zerwanie z zasadą pokojowego protestu? W końcu złamaliście prawo.

Rewolucji nie robi się w jedwabnych rękawiczkach. Zresztą: proszę zauważyć jak wiele się teraz dzieje — w zaledwie kilka dni w Polsce zrobiło się o tym głośno, masę osób dowiedziało się o problemie, trwają protesty. Na miejscu rządu wziąłbym najpierw pod uwagę oburzenie ludzi, aniżeli nasze domniemane groźby. Jak widzimy, protestują już nie tylko internauci.

Czy wasz protest dotyczy tylko ograniczania wolności słowa, a nie  —  co zarzucają Wam niektórzy  —  chronienia piratów i bezkarnego ściągania z Internetu?

Skupiamy się na problemie ograniczaniu wolności słowa i inwigilacji w Internecie, którą ACTA umożliwi. Rząd dzięki tej ustawie będzie mógł dobrać się do każdej osoby, do której będzie chciał. Szary Kowalski będzie zagrożony nawet o tym nie wiedząc.

Czyli jeśli byłoby zaproponowane mniej inwazyjne prawo, które chroniłoby prawa twórców, ale nie ingerowałoby w prywatność i wolność słowa internautów, poparlibyście je?

Prawa twórców w Polsce? Spójrzmy prawdzie w oczy, Polscy muzycy wobec ACTA zaoszczędzą rocznie grosze — nie sądzę żeby Polsce — zarówno artystom jak i internautom — w jakikolwiek sposób wyszło to na dobre. Nasz protest odnosi się jedynie do tego, że poza ograniczeniem Internetu, ACTA dużo nie wnosi.

A więc nie popieracie piratów?

Nie. Zresztą, od strony technicznej ACTA nie powstrzyma tych sprytniejszych piratów. Ale w polskim Internecie są większe zagrożenia niż piractwo.

Jakie?

W niektórych kwestiach Internauci robią więcej niż służby porządkowe, strony typu RedWatch — czy to nie jest większe zagrożenie dla obywateli niż pobieranie plików z Internetu? Piractwo komputerowe to powszechna praktyka w całej Polsce, jestem pewien że część oprogramowania z którego korzysta rząd nie jest legalna — to samo dotyczy szkół i innych placówek.

Ale fakt, ze to powszechna praktyka nie oznacza chyba, że piractwo jest w porządku?

Oczywiście że nie. Problem w tym, że istnieją już odpowiednie prawa które odpowiadają za pircatwo w sieci i nieautoryzowane używanie czyichś danych — jeżeli chodzi o bezpieczny Internet. Teraz rząd ma takie samo prawo karać za piractwo jak będzie miał gdy już zostanie ono podpisane.

Skoro więc wprowadzenie traktatu nie jest w interesie ani twórców, ani użytkowników, to komu zależy, aby ACTA weszła w życie?

Jak widać, jest to na rękę rządu, który walczy o jak największą kontrolę. Nie jest to dobra wiadomość dla nas. Za sprawą ACTA żaden komputer teoretycznie nie będzie miał żadnych sekretów przed urzędnikami czy funkcjonariuszami.

Ale premier Tusk zapowiedział przecież, że chciałby, by Polska była w Europie krajem możliwie jak najbardziej liberalnym, jeśli chodzi o wolności w Internecie. Nie wierzycie mu?

Proszę mi powiedzieć, a Pan w to wierzy? Im na rękę jest teraz mówić „to nic nie zmieni" czy „mamy jeszcze czas". Oczywiście to wszystko brednie.

No właśnie, a nie boicie się, że skoro sprawa wprowadzenia ACTA w życie została odłożona, do ratyfikacji, to sprawa przycichnie i nikt już nie będzie się tym interesować?

Naszym celem jest aktualnie walka przeciwko ACTA — będziemy mieli ją na uwadze cały czas bez względu na to czy Polska nadal będzie szaleć na jej punkcie.

Czyli mamy się spodziewać dalszych protestów  „ Anonimowych " ?

Jak najbardziej, protestów w szerokim tego słowa znaczeniu.

Możecie zdradzić jakieś szczegóły?

Wszystko zależy od rządu. Będziemy odpowiednio reagować na Ich akcje.

Liczycie, że rząd jeszcze zmieni zdanie?

Oczywiście, mamy taką nadzieję. Do dziś trwają manifestacje, a my nie skończyliśmy. Mamy więc nadzieję, że nasz zdecydowany i ciągły sprzeciw, sprzeciw całego społeczeństwa, sprawi że rząd będzie musiał z ACTA zrezygnować. W końcu podobno żyjemy w demokratycznym kraju.

A jak wygląda  —  od strony organizacyjnej i technicznej  —  przeprowadzenie np. blokady strony?

Bywa różnie, czasem odbywają się one nawet bez naszej wiedzy — nagle garstka osób postanawia wyłączyć daną stronę. Tak jak niektórzy mogli zauważyć, e—protesty dzielą się na te z wyłączeniem stron i te z włamaniem się na nie.

Ile osób uczestniczy w takich atakach? I kto, skoro nie macie liderów ustala Wasz plan działania?

Nie mamy liderów ani głów, ale tak jak wspomniałem istnieje krąg zaufanych — że tak się wyrażę — seniorów Anonymous którzy odpowiadali za operacje jeszcze przed całym szumem z ACTA. Nie mogę powiedzieć więcej, niech pan Sikorski uważa Nas za obiekt do testowania zabezpieczeń Jego strony.

A dlaczego dopiero niedawno zaczęliście protestować? O ACTA było chyba wiadomo już wcześniej.

Gdybyśmy starali się rozgłośnić akcję powiedzmy rok temu, nikt nie zwróciłby na to nawet uwagi — dopiero teraz masa internautów zauważyła że jednak wprowadzenie cenzury Internetu to rzecz realna, choć niektórzy mogą twierdzić że teraz jest za późno.

A nie jest?

Skoro nadal trwa debata, to znaczy że nie jest za późno. Póki walczymy i potrafimy zwrócić uwagę rządu i społeczeństwa, można jeszcze coś zrobić.

Polscy Anonimowi to tylko oddział światowej organizacji. Czy dostajecie wskazówki dotyczące tego co robić od zagranicznych Anonimów?

Nie, oni nas wspomagali, ale głównym problemem ACTA w Polsce musimy zająć się My.

Z przedstawicielem grupy Anonumous skontaktowaliśmy się za pomocą Internetu i — za jego pośrednictwem zadawaliśmy pytania i uzyskiwaliśmy odpowiedzi. Nasz korespondent nie chciał podać imienia i nazwiska, ani nawet swojego nicka. Przedstawił się w następujący sposób: „Odpowiadam za stronę Anonymous, anonyops.pl, kontaktuję się z mediami, obsługuję konta Twitter, Facebook oraz Youtube i odpowiadam za większość operacji wraz z innymi członkami ruchu. Jestem członkiem polskich Anonimowych od początków jego powstania". W wywiadzie zachowaliśmy oryginalną pisownię pytań i odpowiedzi.

Pozostało 95% artykułu
Kraj
Odszedł Bronek Misztal
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich