Nastolatka wyszła z domu w Zielonce 28 maja około godz. 17. Gdy nie wróciła na noc, zaniepokojona rodzina powiadomiła policję o zaginięciu córki. Nigdy wcześniej się nie zdarzyło, by Aneta nie nocowała w domu bez uprzedzenia.
Bliscy dziewczyny zaczęli szukać jej na własną rękę, m.in. prosząc o pomoc fundację Itaka – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych. W mediach pojawiły się komunikaty o zaginięciu nastolatki, a w rodzinnej Zielonce i okolicach m.in. w Wołominie, Markach czy na Pradze-Północ rozwieszono się tysiące plakatów o poszukiwaniu Anety. Na nich zdjęcie ładnej blondynki i prośba o pomoc w ustaleniu miejsca jej pobytu. Na portalu społecznościowym Facebook powstała strona o poszukiwaniach dziewczyny.
Zagadkę zaginięcia Anety rozwiązali w środę policjanci z Wołomina. Finał jest tragiczny: dziewczyna od ponad tygodnia nie żyje. Z ustaleń policjantów wynika, że w poniedziałek 28 maja po południu spotkała się ze swoim kolegą z Marek, niespełna 20-letnim Łukaszem J.
Chłopak na początku twierdził, że tylko trochę rozmawiali i rozstał się z Anetą. A ona miała pójść na spotkanie z jakimś Konradem.?Funkcjonariusze zaczęli sprawdzać tę wersję, jednak nie potwierdziła się.
– Po raz kolejny przesłuchiwaliśmy więc Łukasza J. Ten co chwila zmieniał wersję wydarzeń. Byliśmy pewni, że w nim tkwi klucz do rozwiązania tej sprawy.?Jako ostatni widział dziewczynę żywą – opowiada „Rz" jeden z oficerów Komendy Stołecznej Policji.