Reklama

30. rocznica śmierci Grzegorza Przemyk

Dziś 30. rocznica śmierci Grzegorza Przemyka, zmarłego w wyniku bestialskiego pobicia przez milicję. Czy syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej był przypadkową ofiarą komunizmu? Rozmowa z historykiem Andrzejem Paczkowskim

Publikacja: 14.05.2013 01:01

Grzegorz Przemyk

Grzegorz Przemyk

Foto: Archiwum

Czy syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej był przypadkową ofiarą komunizmu?

Andrzej Paczkowski:

W pewnym stopniu tak. Nic nie wskazuje na to, że jego zatrzymanie było w jakiś sposób zaplanowane czy sprowokowane. Natomiast cały kontekst oczywiście przypadkowy nie jest. Należy sobie odtworzyć czas, w którym to się działo, czyli maj 1983, na krótko przed przyjazdem papieża. Milicja jest nastawiona na to, by przyglądać się jakimkolwiek wydarzeniom, które są poza kontrolą. Milicjanci mieli szczególnie zwracać uwagę na młodych ludzi, którzy są w ich oczach zagrożeniem dla porządku.

Żyjemy już ponad 20 lat w wolnej Polsce, a sprawa nadal nie jest ostatecznie wyjaśniona.

Zostały skazane osoby, które brały bezpośredni udział w pobiciu Przemyka na komisariacie. Zaraz po śmierci niszczono dokumenty i wprowadzano fałszywe tropy, co po latach utrudnia znalezienie materialnych dowodów na czyjąś konkretną winę.

Reklama
Reklama

Skazanie pozostałych winnych nigdy nie nastąpi?

Wina zza biurka jest bardzo trudna do udowodnienia. A proces w państwie demokratycznym musi być prowadzony według procedur. Dowodu na wydanie polecenia pobicia pewnie nigdy nie znajdziemy, ale późniejsze mataczenie w śledztwie samo w sobie podlega kodeksowi karnemu. Ci, którzy kierowali tym mataczeniem, powinni być brani pod uwagę jako osoby popełniające przestępstwa. Powinno być przeprowadzone rzetelne śledztwo w sprawie mataczenia po śmierci Grzegorza Przemyka.

Miesiąc temu mieliśmy uniewinnienie Stanisława Kociołka, tutaj skazano tylko pionki. Polski wymiar sprawiedliwości ma problem ze znalezieniem winnych z czasów PRL?

Duża część sędziów, mam nadzieję, że nie wszyscy, nie chce mieć do czynienia ze sprawami, które są uważane za polityczne. Z niechęcią prowadzą takie sprawy, często dążą do jak najszybszego zakończenia, do umorzeń, uniewinnień, ewentualnie do wydawania wyroków w zawieszeniu, niezależnie od tego, czy jest taka potrzeba. Taką sytuację mamy w Polsce od ponad 20 lat, i jest ona charakterystyczna także dla innych państw postkomunistycznych. Jest coś takiego w sądownictwie demokratycznym, że ma ono poważne problemy z sądzeniem za zbrodniczą przeszłość.

—rozmawiała Agnieszka Kalinowska

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama