Według różnych szacunków, od kilkunastu do nawet 20 procent społeczeństwa mogą stanowić osoby, których sposób myślenia a także działania różni się od statystycznej normy. W tej grupie osób określnych jako neuroatypowe są ludzie w spektrum autyzmu, z ADHD, dysleksją, dysgrafią czy też innymi trudnościami w nauce.
Fakt, że tacy ludzie inaczej odbierają bodźce, uczą się, a także inaczej funkcjonują w pracy, jest często wyzwaniem dla nich samych i dla pracodawców, ale może się stać również szansą dla firm. Na razie – jak wynika z badań –szansą dość rzadko dostrzeganą, choć wielu neuroatypowych pracowników z powodzeniem odnajduje się w różnych rolach – świetnie radzą sobie jako specjaliści, liderzy, pracodawcy – twierdzi Tomasz Michałowicz, prezes Fundacji Jim, komentując jej najnowszy raport „Neuroatypowi na rynku pracy”.
Bariery w rekrutacji osób neuroatypowych
Raport, który podsumowuje wyniki tegorocznego badania 660 dorosłych, w tym głównie kobiet, z różnymi formami neuroatypowości (w tym najczęściej z ADHD i spektrum autyzmu) dowodzi, że takie osoby zbyt często zderzają się z systemem, który nie uwzględnia różnic.
Wprawdzie zdecydowana większość, bo 85 proc. uczestników badania Fundacji Jim, pracuje (i to najczęściej na etacie), ale tylko 7 proc. ankietowanych uważa, że pracodawcy w Polsce są otwarci na zatrudnianie nietypowych pracowników.