– Dla Baku i dla Erywania związki z Waszyngtonem są znacznie ważniejsze, niż z Moskwą. Tak w ogóle nie powinno to dziwić przy tym znaczeniu, jakie Ameryka ma, zarówno politycznym jak i – co ważniejsze – gospodarczym, wojskowym – smętnie podsumował moskiewski publicysta Gieorgij Bowt.
Jednak przy pośrednictwie Trumpa obaj prezydenci podpisali jedynie deklarację o rezygnacji z konfrontacji zbrojnej. Na drodze do ostatecznego porozumienia (negocjowanego już od 2023 roku) jest kilka przeszkód, w tym azerbejdżańskie żądanie dokonania zmian w konstytucji Armenii czy dokończenie delimitacji granicy.
– Udało się nam ustanowić pokój. Walczyli ze sobą 35 lat, a teraz są przyjaciółmi – mimo to ogłosił Trump.
„Splunięcie w kremlowską twarz”, czyli jak Armenia i Azerbejdżan odwracały się od Moskwy
– Administracja Trumpa miała początkowo bardziej ambitne cele – pogodzić Rosję z Ukrainą i zatrzymać wojnę w Gazie. Dopiero gdy główne plany pokojowe zakończyły się niczym, zwróciła swoją uwagę na konflikt azersko-ormiański, gdzie działania bojowe dawno się zakończyły i nawet tekst porozumienia pokojowego jest spisany – wyjaśnia jeden z ormiańskich publicystów, skąd nagłe zainteresowanie Waszyngtonu sprawami Południowego Kaukazu.
Czytaj więcej
Azerbejdżan i Armenia podpisały w piątek podczas spotkania z prezydentem USA Donaldem Trumpem por...