Dziennikarz „Rz" Andrzej Stankiewicz podczas wyborów na przewodniczącego PO, które odbyły się w sierpniu, zdobył karty do głosowania i wykazał, że system umożliwia manipulację wynikami.
Zbulwersowana działaczka PO z Chojnic oddała z własnej inicjatywy sprawę do prokuratury, a ta wszczęła dochodzenie. Dotyczy art. 276 kodeksu karnego, który mówi o użyciu dokumentu przez osobę nieuprawnioną.
Politycy PO, z którymi rozmawiała „Rz" też uważają, że sprawa powinna być zbadana przez prokuraturę.
– Jest niezawisłą instytucją i to do niej należy ocena czynu – mówi poseł Roman Kaczor.
Posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że system wyborczy był szczelny, a karty musiał oddać członek partii.