Ksiądz Wojciech Lemański podporządkował się decyzji arcybiskupa Hosera i zdecydował, że wyprowadzi się z parafii w Jasienicy. Zapowiada jednak, że będzie walczył o zmianę, krzywdzącego go jego zdaniem, dekretu ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej.
Zgodnie z zapisami kodeksu prawa kanonicznego ks. Lemański przestał być proboszczem w Jasienicy w niedzielę o godz. 21. To efekt dekretu abp. Hosera, który usunął go z parafii. Ksiądz zapowiadał złożenie odwołania od tej decyzji. Zrobił to w piątek. Jeszcze w poniedziałek rano tłumaczył, że wniesienie pisma odwoławczego zawiesza wykonanie dekretu. Okazało się, że nie ma racji. Jak pisaliśmy w „Rz”, kodeks kanoniczny jest tu jednoznaczny.
Naszą analizę potwierdzili także kanoniści. Zdaniem ks. prof. Piotra Majera z Instytutu Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Papieża Jana Pawła II w Krakowie, w niedzielę wieczorem Lemański utracił wszystkie prerogatywy związane z urzędem proboszczowskim, m.in. uprawnienie do asystowania przy ważnym zawieraniu małżeństw, przysługujące mu z urzędu uprawnienie do spowiadania wiernych, a także władzę reprezentowania parafii jako osoby prawnej.
W poniedziałek rano do Jasienicy przyjechał ks. Wojciech Lipka, kanclerz kurii. Razem z nim pojawił się ks. Grzegorz Chojnicki mianowany przez abp. Hosera administrator parafii. Ksiądz Lemański wysłanników kurii przyjął przed kościołem w asyście kamer i tłumu wiernych zaalarmowanych m.in. przez syreny strażackie. – Bardzo się cieszę, że księża przyjechali do parafii, parafianie prosili o to od bardzo dawna. Z Radą Parafialną ustaliliśmy, że wszelkie decyzje będą podejmowane w jej obecności – tłumaczył ks. Lemański.
Gdy przedstawiciele kurii usiłowali wyjaśnić mu, że źle interpretuje zapisy prawa kościelnego i powinien oddać parafię administratorowi, a na zakończenie procedury odwoławczej czekać w miejscu wskazanym mu przez biskupa, odwrócił się i odszedł. – Rzeczywiście jego zachowanie było co najmniej dziwne – komentuje jeden z przyjaciół księdza. – W niedzielę na antenie telewizji deklarował bowiem, że plebania jest duża i przyjmie administratora, a sam zamieszka w pokoju gościnnym.