Stanisław Gawłowski, były sekretarz generalny PO, obecnie podejrzany o przestępstwa korupcyjne, był gościem poniedziałkowego programu Jacka Nizinkiewicza.
Mówił wówczas, że przed laty, jako przewodniczący rady nadzorczej w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i jednocześnie sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska interesował się procedurą przyznania o. Tadeuszowi Rydzykowi dotacji na jego projekt tzw. geotermii toruńskiej.
- Wyjaśniałem wszystkie procedury, które zostały złamane w tamtym czasie i po tych już wszystkich dyskusjach zarząd NFOŚ zdecydował o cofnięciu dotacji. Rydzyk, a później (Jan) Szyszko i obecny prezes Narodowego Funduszu (Kazimierz) Kujda zgłosili mnie do prokuratury, że złamałem prawo cofając dotację dla Rydzyka… - mówił w programie Gawłowski.
Mówił także, że usłyszał wtedy od jednego z biskupów - "dziś kardynała" - że zrozumiałe jest, że musi działać zgodnie z prawem, ale że będzie tego żałował, bo "Rydzyk mu nie odpuści".
Dziś do słów Stanisława Gawłowskiego odniósł się w opublikowanym na łamach Radia Maryja oświadczeniu toruński redemptorysta.