– Nikt tak pięknie nie mówił kazań. Choć nasz arcybiskup był wielkim intelektualistą, umiał przemawiać tak, że trafiał ze swym przesłaniem do ludzi prostych, zmagających się z codziennymi problemami – wspominała ze łzami pani Maria z Lublina, która z najbliższą rodziną modliła się w piątek w archikatedrze lubelskiej za duszę abp. Józefa Życińskiego.
Metropolita lubelski zmarł w czwartek po południu w Rzymie, gdzie przebywał na sesji plenarnej Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego.
– W diagnozie lekarza przyczyną śmierci był zawał serca. Serce po prostu stanęło – ogłosił w piątek lubelski biskup pomocniczy Mieczysław Cisło (będzie administrował archidiecezją do czasu mianowania nowego metropolity przez papieża Benedykta XVI). Wcześniej spekulowano, że przyczyną zgonu mógł być wylew krwi do mózgu.
Bp Cisło poinformował też, że odczytany został testament abp. Życińskiego, w którym metropolita podziękował Bogu „za dar życia, za powołanie” i „niektórym osobom za współpracę”. Rzeczy osobiste, m.in. książki i komputer, zgodnie z wolą zmarłego będą przekazane Metropolitalnemu Seminarium Duchownemu w Lublinie.
W całym kraju odbywały się w piątek msze i nabożeństwa żałobne. – Był dobrym pasterzem, mądrym i kochającym Kościół – powiedział podczas mszy biskup tarnowski Wiktor Skworc (abp Życiński był przez siedem lat ordynariuszem diecezji tarnowskiej).