Hierarchowie zjadą do Warszawy już za niespełna miesiąc. W czasie dwudniowego posiedzenia (12–13 marca) wybiorą m.in. nowego przewodniczącego episkopatu.
To będą zupełnie inne wybory niż te, które odbyły się w marcu 2009 roku, gdy abp Józef Michalik ponownie został szefem Konferencji Episkopatu Polski (KEP). Statut episkopatu przewiduje bowiem, że funkcję przewodniczącego można pełnić tylko dwie kadencje. Oznacza to, że obecny przewodniczący startować nie może. I choć od dłuższego czasu mówi się, że najpoważniejsze szanse na wybór mają obecny wiceprzewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański oraz kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, to jednak pewnych kandydatów nie ma.
Rewolucja?czy kontynuacja?
– Przede wszystkim będziemy musieli odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie cechy ma posiadać nowy przewodniczący. Czy chcemy kontynuacji linii abpa Michalika, który był w cieniu i starał się wypełniać tylko funkcje usługowe, czy też chcemy jakiejś rewolucji – mówi „Rz" jeden z hierarchów. – I drugie pytanie: czy chcemy wybrać przewodniczącego tylko na jedną kadencję, czy też już dziś myślimy, by podobnie jak metropolita przemyski pełnił on swoją funkcję przez 10 lat.
Kto mógłby stanąć na czele episkopatu? Teoretycznie szansę ma każdy z 43 biskupów diecezjalnych (bez abpa Michalika). Ale aż 11 osiągnęło już lub osiągnie w trakcie kadencji wiek emerytalny. Wśród nich m.in. kard. Stanisław Dziwisz, abp Józef Kowalczyk, abp Wojciech Ziemba czy abp Henryk Hoser. Kolejnych sześciu hierarchów – m.in. bp Andrzej Czaja z Opola, bp Andrzej Jeż z Tarnowa, bp Janusz Stepnowski z Łomży – sakrę biskupią otrzymało w ciągu ostatnich pięciu lat. Oprócz małego doświadczenia w zarządzaniu diecezją są oni także najmłodszymi ordynariuszami – a to może być przeszkodą w ewentualnym wyborze. Lista potencjalnych kandydatów kurczy się zatem do 26 nazwisk.
Jeśli hierarchowie zdecydowaliby się na poszukiwanie kandydata, który mógłby przewodzić episkopatowi przez dwie kadencje, to w dniu wyborów musiałby on mieć najwięcej 65 lat. A to wyklucza z kandydowania kolejnych sześciu biskupów, w tym abpa Sławoja Leszka Głódzia czy bpa Zbigniewa Kiernikowskiego z Siedlec. Zostaje zatem tylko 20 biskupów.